Są dwie szkoły. mam znajomych taryfiarzy co przekładają na zasadzie podstawiam auto, zlecam , hu mnie obchodzi odbieram płacę ma być ok. Zjeżdzają te wozy i sprzedają między soba po odpowiednio niższej cenie. Jakiś warsztat na mazurach im to ogarnia od A do Z. A druga szkoła której jestem zwolennikiem to "na chu Ci to potrzebne" Sprzedaj to , dołóż i kup taki sam nie modelowany. To już z lekka zaawansowany wóz, nawet rozebrac go i złożyć to już ingerencja w podzespoły, ułożenie wiązek itd. Nie wiem jak ten model to znosi, ale są konstrukcje ze trzeba odłączyć podłużnice żeby przespawać ścianę grodziowa itd. Kiedyś trochę robiłem przy blacharce i pamiętam jak przywozili mi ćwiartki z przerabianych angoli do innych napraw .......w skrócie, kluczowe elementy konstrukcji nadwozia były dosłownie przyklejone . Poza tym niespodziewane pożary, błędy których zaden elektryk nie umie skasowac , jak taka "konstrukcja" zachowa się np. przy je b ciu w drzewoi td itd.
Ja wolał bym spać spokojnie