.: AUDI KLUB POLSKA :.

Może zaczne od początku.
Nie wiem ilu z was miało ostatnio problemy z paliwem, podobno to nagminne w polsce jest. Ja miałem jaja we wakacja i to zatankowałem na stacji BP (dokładnie to była stacja partnerska w Sławkowie, niedaleko trasy ze Śląska do Częstochowy).
Nie wiem co za syf tam był ale nalełem do pełna do prawie pustego baku. Po małym kawałku zaczeło mnie szarpać i spadały całkiem obroty. Wróciłem i na drugi dzień odpaliłem - czarna sadza z rury leciała, normalnie jak z komina.
Nie wiem, rozpuszczalnika dodali czy co. Spuściłem wszyściutko, odlałem troche do słoika ale nic się nie odstało.
Zgłosiłem do BP, sprawdzili te stacje ale po kilku dniach bo panienka co jest od tego była na urlopie Oczywiście nic nie wyszło więc powiedzieli żebym spadał. No i mam 60 litrów jakiegoś gowna w kanistrach na pamiątke po wakacjach.
Zatankowałem normalnego paliwa i do tej pory jeżdze bez kłopotów.
A teraz pytanie:
- jak odkręciłem korek to tak syknęło. Kumpel stwierdził że może jakieś odpowietrzenie się zatkało. Ale tak się stało tylko po tych jajach z paliwem.
Jest takie odpowietrzenie i można to jakoś sprawdzić czy czasem nie jest przytkane?

eeetam, zawsze syczy.

eeetam, zawsze syczy.

taaaaak zawsze syczy i tak ma być..... może jeszcze to.....u mnie też syczy a pozatym pompe słychać jak w moim niby aucie służbowym ( fiat punto hehe ale jajo ) popuszczę korek i pompy nie słyszę no ale ja się nie znam tak ma być to tak.

Tez mi syczy,wiruje,wciaga itp,normalnie jak smok!!

Brick ale jestes lucky...ja stracilem uszczelke pod glowica przez rozpuszczalnik, lakier or inny syf z Jet w Wawie na al. Krakowskiej....jak dolatywalem do Krakowa to nie moglem pod gore sie na trojce wygramolic i slyszalem napierdalanie rozrzadu jak - uszczeleczke przejaralo miedzy dwoma garami...no i musialem Niunie zapakowac na lawete kolegi...a cala droge tak cos dudnilo...no i powiem, ze omalo nie zginalem bo zanim sie pokapowalem to zaczolem wyprzedac wielkiego TIRa i qrwa jestem w 1/3 jego dlugosci a Niunia jedzie szybciej od niego o 5 km/h heheeh ostro bylo...chyba bezpieczniej juz latac na gazie bo przynajmniej mozna qpic syfski gaz ale silnika nie rozwali (tak mysle) od tej pory moja Niunia juz nie jest taka jak byla (czuje, ze rozrzad dostal ostry wpierdziel wowczas).....

Co za bydlaki....no tak to mogło autko dostać nieźle po takiej przygodzie.
No faktycznie, jakoś mój przeżył to ale nie wiem co tam dolali..
mam nadzieje że mu nic już nie wyjdzie teraz przez to paliwko

A u mnie nie syczy Nigdy nie syczało - dziwne. Nieważne, nic sie nie dzieje wieć olać to.
Przekichane z tym paliwem, trzeba tankować na sprawdzonej stacji tylko, co nie znaczy ze nie doleją kiedyś...