witam
wlasnie przed chwila mialem wypadek a raczej stluczke
a wiece bylo to tak jade za jakims czechem (nie nawidze czechow, moze ci ktorzy wiedza jak oni jezdza tez by byli przeciwko temu zeby jezdzli po polskich drogach )
wlecze sie chlop z 40 po wiosce widac stary dziadek wyjazd z wioski wiec redukcja na 2 kierunek i wyprzedzam widac daleko nic nie jedzie
widze ze dziadek tez przyspiesza (mondeo tdci) wiec daje ostro po gazie redukcja na 3 przed samym zakretem dziadek zwalnia (bylo okolo 110 ) wiec ja go wyprzedzam i po jakis 1 sek hamuje zeby z nim porozmawiac na drodze
oczywiscie on spokojnie wjezdza sobie na mnie i kasuje mi autko
(hehe on tez nie mogl jechac bo policja mu nie pozwolila )
przedemna nic nie jechalo tzn maluch jakies 50 m przedemna
oczywiscie jak to w takich wypadkach bywa troche nerwow
przyjedza policja i slucha jego pozniej mnie
i chce mi dac mandat w wysokosci 500 zl
ja oczywiscie domawiam przyjecia mandatu i prosze o sporzadzenie notatki z wypadku
policjant probje mi odmowic i pytajac po co mi i tak dalej
telefon do znajomego policjanta rozwozuje problem
i teraz moje pytanie czy odrazu brac adwokata czy moze narasie sobie odpuscic
nie wiem na jakiej podstawie gliniarz chce mi dac mandat skoro to byla jego wina
ja nie mam abs-u zero sladow hamowaniaw dodatku na zimowkach u niego bylo widac pojedyncze slady co wskazuje na to ze mondeo to zlomy
dodam ze jechalem polo (dobrze ze nie audi )
autko w sumie nadaje sie na zlom bo dach jest skrzywiony i tylna os przesunieta
nie bylo zadnych swiadkow
pozdrawiam