Dość specyficzny klient z którym mamy problem od początku montażu LPG do jego śmietnika. W dużym skrócie, jak to ALT w tym wieku (B6) odma była już w stanie agonalnym, ( co oczywiśnie wcześniej uniemożliwiało prawidłową regulację, a uparty klient nie chciał tego naprawić ) opary ze skrzyni korbowej nasączyły wiszące wygłuszenie maski. Auto jeździło tak jakiś tam czas. Ten wpadł z buciorami, że diagnosta niemal wyrzucił go z przeglądu, bo ten wąż jest uszkodzony.. "wszystko jest szczelne, ale ten wąż jest zepsuty". Facet nie dał sobie racjonalnie wytłumaczyć tego, że szmata napiła się trochę oleju i oddaje, dlatego ten wąż wygląda na tłusty( w miejscu gdzie nie dotyka tego wygłuszenia, jest normalny), tego że wypociny z LPG mają inny, specyficzny zapach, ponadto węże Parker nie zaśmierdzają się w 10 miesięcy, a nawet to że mała plastikowa osłona na silniku, leżąca od węża z 5-10 cm jest tłusta nie potrafiło przemówić do jego czapki..Zaczął krzyczeć, ubliżać, straszyć sądem i prawie stawać do bicia bo podważamy jego i poważanego diagnosty zdanie. Straszny gość, szczyci się, że rzekomo od 20 lat pracuje w zawodzie a nie widzi związku między przepływomierzem a połamaną odmą i pękniętymi rurkami od sterowania klapami w kolektorze..
Może ze dwadzieścia lat temu, jak po 10 latach w technikum kończył szkołę, w Polsce jeszcze o tym nie uczyli..
