.: AUDI KLUB POLSKA :.

Ja mam tak, że mogę jechać i jechać i nie mam dość....
Za to mam doła, że już wróciłem

Dla mnie jazda to część urlopu, nie muszę "zniczyć" trasy jak najszybciej tylko czerpać z niej przyjemność

+1

+1

Cholera, ile w tym prawdy.

+1

allleeee.....
pod warunkiem, że nie jestem pod presją pasażerów (zwłaszcza tych najmłodszych). Wszystko fajnie jak ferajna śpi, a ja sobie po prostu jadę i delektuje tą jazdą. Ale jak się budzą....jedno chce siku, drugie cyca, potem McDonalds, .....będę wymiotować itp....

...ale i tak z całego urlopu najbardziej mam frajdę podczas jazdy (przynajmniej do pewnego momentu). A wczoraj byłem po prostu zje....chany po 18 godzinach w aucie, bez snu itp....no i chciałem sobie ponarzekać na forum na te gorsze odcinki trasy....tyle

Gitmar - dałeś radę na raz, bez drzemania

Zawsze jadę "na raz"....

Jazdę na "raz" o kant dupy rozbić

Pamiętam jak miałem 20 lat wracało się Italii w 14h, około 1980KM

Z przerwany regularnymi, dobrym tempem lepiej trasa ubywa aniżeli na siłę jechać

a masz więcej

A kto powiedział, że bez przerw Przerwy zwykle są, jak dla mnie aż za częste. W zeszłym roku na powrocie zatrzymałem się na pograniczu austriacko-czeskim na 2-godzinną kimę.....jak się obudziłem, czułem się jeszcze gorzej niż jakbym jechał Najgorszy jest moment ok.2-4 nad ranem jak lecisz autostradą i niewiele się dzieje. Ale zawsze staram się jakoś trzymać. Jak zaczyna mulić, to zatrzymuję się, łeb zlewam zimną wodą, guma do żucia i jedziemy dalej.

tak, prawie 30



wtedy się zapiernicza no chyba, że to SK

pozdrawiam

No też nie bardzo....tak jak pisałem powyżej o 4.20 w CZ na autostradzie dzik wylazł sobie na żer....i weź takiego zgarnij na przód przy 130-140km/h. Raz już przez to przechodziłem (na szczęście jakoś z autem przeżyliśmy to bez boleśnie czyt.bez większych strat) i zapewniam Cię - nie ma czasu. A co jak wyjdzie łoś tak jak na mińskiej obwodnicy autostradowej
http://m.onet.pl/wiadomosci/warszawa,sb2kd

Ktoś napisze - to trzeba mieć pecha. Ja wiem jedno, gdzie się nie ruszę to spotykam na drodze jakąś dziczyznę. Taką fotkę zrobiłem w drodze do pracy na DK62 w okolicach Wyszkowa ok.1km od trasy S8 na przełomie lutego i marca

https://goo.gl/photos/ybgC764bE5FtBtQZ9
Nawet nie była to noc,poranek tylko ok.godz.13 w ciągu dnia.

nie ciekawie jest wtedy, na szczęści nie miałem takiej sytuacji

Akurat na I i A nie widywałem dzików ani łosi, jak wpadasz w nocy tam koło udine, graz, villah to możesz dawać ile wlezie

Edit: może i łosi i dzików nie ma ale sa tornada

Jechałem tędy ( o ile nie przed samą wenecją odbicie na udine) z 20x

https://www.youtube.com/watch?v=mzq715l ... e=youtu.be

Niedawno dorosłego dzika przy samej jezdni mijałem, stął jak na przejściu Gdzie? Kraków

Na raz wróciłem z Norwegii.... 2600+ km.

Ile godzin wyszło ?

Już dokładnie nie pamiiętam, więc nie będę zmyślał, pi x oko 2-2,5 doby.... jedno ale... na promie Helsinki-Talinn spałem ze 2h.

Niezły czas, ja to mam syndrom Mad-Max-a. Walczę z trasą bo nie lubię jeździć. 600 km to dla mnie wyzwanie, a jadę tak że się później modlę żeby dużo zdjęć nie przyszło pocztą

Yanosik i w drogę

Ło kulfa tu forum szoferów , ja tam ostatnio na autostradzie nawet na motórze na oko łapałem , kiedyś to sie napiżdżało , kilometry uciekały, czas nie....człowiek nie spał bo zawsze miał jakiegoś rywala na trasie do objechania, a dziś , normalnie zacząłem jeździć pickupem,100 km/h ale pewnie do przodu, przynajmniej się palanty w skodach pod kołami nie plączą