Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Zawezwał wiec hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i... woda przestała cieknąc. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to polowa tego co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwesytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, ze masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich tych, co mieli 7 klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostali świadectwo ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał, wzór. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już cala tablice i w końcu dostał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, wiec liczy
od nowa. Zmazał tablice, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem. Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy jak jeden mąż szepczą:
- Zmień granice całkowania...
_________________ *** Quattro 4ever ***
===== Miodu =====
Audi Klub Polska #51
|