Witam,
Ostatnio samochód parę razy zgasł mi w czasie jazdy i przez dłuższy czas nie chciał zapalić. Przy próbie zapalenia z popychu, słychać tylko taki brzęczek (to z jakiegoś sterownika?) informujący o awarii. Kiedy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, zanim zgasł silnik, to chwilę wcześniej opadła do zera wskazówka obrotomierza. Najdziwniejsze jest to, że po jakimś czasie auto normalnie zapala i przez jakiś czas wszystko jest ok.
W tej chwili setka stoi u elektryka, który próbuje znaleźć przyczynę, ale utrudnia mu to fakt, że awaria raz jest a raz jej nie ma. Podejrzewa czujnik halla w aparacie zapłonowym. Może macie jakieś pomysły?
Z góry dziękuję i pozdrawiam
