.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam wszystkich forumowiczow. Dnia wczorajszego stojac sobie w korku zauważyłem znajome falowanie wolnych obrotów, tylko że było jakieś takie... intensywniejsze i regularniejsze. Po postoju 5min pod sklepem czkawka stała się na tyle intensywna, że ledwo udało mi się doszarpać 200m pod blok. Ponieważ mam zerowe dośw. z silnikami benzynowymi, więc podturlałem się do warsztatu obok, gdzie przedstawiłem następujące objawy:

- falowanie, bądź wręcz spazmy na wolnych obrotach
- znikome reakcje silnika na położenie przepustnicy
- bardzo wolne bądź brak schodzenia z obrotów

Trzech mechaników bez nawet zaglądnięcia pod maske stwierdziło, że silniczek krokowy i wskazali mi gdzie mam się udać w celu nabycia tegoż.

Ponieważ taka diagnoza średnio mi odpowiadała, udałem się na południe Krakowa do warsztatu p. Folty, gdzie wcześniej już robiłem z autkiem. Jazda ta była o tyle ciekawa, że silnik aplikował sobie obroty wg własnego uznania, znaczy się praktycznie niezależnie od położenia pedału gazu. Czyli np w losowych momentach przygazowywał prawie na maksa, by z kolei przy wciśniętym gazie trzymać uparcie minimalne obroty.

Jakims mega-fuksem dotarłem do warsztatu, gdzie jeden mechanik po 10 sekundach oględzin wyłączył wtyczkę od przepływomierza. Silnik momentalnie się uspokoił i równiutko działał w każdych zadanych obrotach.

No i tak od wczoraj jeżdzę bez przepływomierza, więc moje pytanie nr 1:

Gdzie w Krakowie mogę nabyć taką część po sensownej cenie (nówkę, używkę)? Nr BOSHa to 0 280 202 130.

Oraz pytanie nr 2:

Dzisiaj rano na zimnym silniku po odpaleniu po prostu mi gasł, musiałem go ręcznie (a raczej nożnie) przytrzymać chwilkę na obrotach i dopiero ładnie się uspokoił. Poza tym zauważyłem, że silnik jest bardzo wrażliwy na pobór prądu. Tzn gdy na zimnym silniku odpaliłem dmuchawę na maksa, lampy i grzanie tylniej szyby to... zadygotał i zgasł. Nawet poprzednio na jeszcze podpiętym przepływomierzu jak jeździłem, to gdy stojąc na wolnych obrotach włączałem ogrzewanie tylniej szyby, to przez chwilkę (1s) czułem takie lekkie zadrżenie silnika. Czy to jest normalne?

Dzięki dla wszystkich, którzy doczytali dotąd. A dla tych, którzy mi pomogą w uporaniu się z problemem (tj załatwieniem części) stawiam piwko w doborowym towarzystwie ;]

Przy odłączonej przepływce mój zachowuje się tak samo - po prostu pracuje po stałej mapie...

Ufff, dzieki

Z przeplywka to normalne. Teoretycznie ECU powinno sie pokapowac ze przeplywka sie skitrala i uzyc statycznej mapy...ale jak widac nie tym razem
Co do drugiej czesci Twojego pytania...
Włączając odbiorniki prądu obciazasz alternator i motor musi zuzyc wiecej energii na krecenie nim - przy sprawnym osprzecie to jest nieodczuwalne prawie.

Jeśli nie masz oryginału tzn. 280202130 to możesz się poratowć przepływką z opla 280202008 /jest z silnika 2.0 115KM/.Wiem że to prfanacja ale- szybciej go dostaniesz i za mniejsze pieniądze .Staraj się o taki co nie widział gazu-nie powinien mieć śladów po śrubkach na kołnierzu.

Jesli chodzi o przeplywomierz to tez dlugo szukalem i znalazlem goscia ktory sprowadza orginaly prosto z niemiec. Ja czekam wlasnie i mam go miec w piatek lub na poczatku przyszlego tygodnia. Ma kosztowac okolo 150 zl wiec jak na nowy orginal to baaaardzo malo. Najtaniej jak do tej pory widzialem to za 300zl a widzialem tez po 600 wiec moze to bedzie wielka okazja kupic za 150. Jak cos to na gg dawaj jak jestes zainteresowny albo na priva

No coz, do konca tygodnia mam 2 szanse zalatwienia tego, jezeli sie nie uda to bede sie wtedy odzywal, dzieki za oferte pomocy!

Hm... mam tylko mala watpliwosc, otoz:

http://www.tompaw.net/audi/afm/przep_4.jpg

czy ten 5. styk ma byc nieuzywany?

*UPDATE*

Erm... dzisiaj po jakiejs 15-km przejazdzce po miescie z odpieta przeplywka (strasznie mi to dalo po kieszeni przez ostatni tydzien) stwierdzilem tak z dupa franc juz stojac pod blokiem ze przeczyszcze styki srubokretem.

Wylaczylem silnik, costam podlubalem w gniazdu na przeplywce (ale wiele syfu nie bylo, gdyz ta wtyczka jak wiecie jest bardzo szczelna), podlaczylem porzadnie wtyczke, odpalam silnik i... wszystko pracuje idealnie.

Pojezdze dzisiaj ejszcze troche z wlaczonym, ale... hm... zaskoczylo mnie to szczerze mowiac - cudowne ozdrowienie? chwilowa poprawa samopoczucia przed smiertelna agonioa? ;]