Z nowości:
Pojechaliśmy 25 marca na lodowiec Amundsenissen na 3 skutery w 4 osoby z depo paliwowym 60 litrów benzyny i zatankowani na maxa (po 45 km każdy skuter), stamtąd poniosło nas na Penckbreen a jak już tam dotarliśmy (stroma przełęczą w dół) i widać było kolejny od Hornsundu fiord na północ to po zatankowaniu depo pojechaliśmy i tam. Skuter gasł mi na wolnych obrotach, i nie szło go odpalić (-25 mrozu). Za każdym razem paliwo pod świece, ciąganie za szarpankę n razy, pompowanie, ssanie itp cyrki. ehhh. I tak zgasł dwa razy.
Dotarliśmy do fiordu Van Keulenfiorden (jakieś 65-70 km od bazy), tam miałem się wykąpać ale z powodu lodu morskiego nie udało się do wody dotrzeć więc wróciliśmy. W drodze powrotnej przed nami był ostry podjazd przełęczą na Amundsenisen (gdzie zostawiliśmy sanie i puste karnisty po depo). Pod drodze moje "chamstwo" - tak nazywamy każdy skuter (od powiedzenie Franka po tym jak dostał zje*any skuter - "to ma być skuter?! - to jest chamstwo a nie skuter" - inne są podobne). zdechło.
jechałem i nagle stracił moc, nie reagował na gaz, zwalniał i pierdoln*ął na koniec - jakby wystrzeliło coś w silniku - i zamarł.
Próby pod świece, szarpanie, ssanie, pompowanie, zdejmowanie filtra, próby iskry, klnięcie i .... NIC.
Pod filtrem paliwa opiłki i kawałki metalu. Diagnoza - pękł tłok i ... *uj. Jako że pod przełęcz nie podjechalibyśmy ciągnąc to zdechłe chamstwo na saniach, to oznaczyliśmy badziewie na GPS-ie i we 4 wróciliśmy na dwa skutery i sanie do bazy.
A z dobrych informacji to po złom wrócimy jako "wyprawa ratunkowa"

wiec kolejny wypad daleki - czyli wsio super.
Na picase wrzuciłem pierwszą duża panoramę - poskładałem w Tanorama Tools + Hugin - 19000 x 2900 czy jakoś tak - jest na necie.
Inne ciekawostki z ostatniego czasu
Wleźliśmy na Vienertindet (936m), i parę innych niższych górek.
Planujemy w czasie dnia polarnego wejść na Hornsundtind - 1400+ metrów (drugi co do wielkości szczyt na całym Spitsbergenie), ale nie wiadomo czy się uda - to "half-legal". Nikt tam nie był co najmniej z dziesięć lat więc osiągnięcie jakieś jest, ma opinię trudniejszego od Newtontoppen (najwyższy na Svalbardzie ale blisko Longyearbyen i łatwiejsze podejście), dla mnie to teraz top priority, ważniejsze niż wyjazd do Longyearbyen (LYB), który mogę poświęcić na rzecz tego - do LYB każdy se może z Oslo polecieć samolotem - co żadnym wyzwaniem nie jest.
Dobre mapy i nazwy są tutaj:
http://toposvalbard.npolar.no/A zdjęcie panoramiczne tutaj:
https://picasaweb.google.com/1060960298 ... 6749237730