arthurr napisał(a):
Mogę tylko odpowiedzieć, że szef który unika pracownika bo ten go o coś pyta - to pizda. Takie rzeczy załatwia się krótkim "nie" i nie ma takiej siły prawnej co by zmusiła szefa do tłumaczenia się, dlaczego nie. Cała reszta o której piszesz - to zwyczajne stosunki międzyludzkie a nie prawo pracy
Chcesz się przenieść, chcesz na urlop - to wtedy wg ciebie szef "musi". Ale jak już szef potrzebuje ludzi na drugą zmianę i chce za to zwyczajnie zapłacić, to nie, to jest "be", co prawda ty za żadne skarby na drugą zmianę nie chcesz, ale kasę drugozmianowca już tak
Zrozum wreszcie, pracując u kogoś godzisz się na zasady zaproponowane przy podejmowaniu pracy. Koniec. Co innego gdy pracodawca te zasady łamie - ale wtedy pewnie telefon do PIP znasz na pamięć.. Ale poza tym może cię trzymać na jednym stanowisku całe twoje zawodowe życie w jego firmie (chyba że w zawartej umowie masz zapis o awansie np. po max latach), może cię nie szkolić jeśli tego nie obiecał w umowie/ regulaminie, to jego firma, jego kasa, jego zasady. Ty - jeśli nie pasuje - możesz się po prostu zwolnić, także z zachowaniem podpisanych zasad. Tylko tyle i aż tyle.
Artur .... , nie roztrząsamy teraz tutaj przypadku , który ja poruszyłem . W temacie omawiany jest przypadek zupełnie "nowego uczestnika " forum .Może trafił tutaj przez "przypadek" bo go tak wyszukiwarka internetowa skierowała , albo jakiś inny "cud"
Ale wracając do tematu , załóżmy , że ty jesteś na jego miejscu :
Pracujesz w fabryce Audi , masz mieć egzamin z pewnych czynności technicznych - od powodzenia na tym egzaminie pewnie będzie zależało Twoje stanowisko w tej firmie , tak i samo wypłata . Więc w Twoim interesie jest abyś go zaliczył pozytywnie - no chyba że praca w Audi ponad wszytko , nawet za miskę ryżu . Są dostępne kursy doszkalające w tym zakresie materiału , ale szef nie chce Cię puścić . Po prostu odbąkuje Tobie pod nosem nie , i hui ... nie pojedziesz , i Cię spławia ... jak się czujesz ?? Co do tłumaczenia się szefa , to tutaj się mylisz . Na Twoje zapytanie szef , jakim by nie był szefem musi Ci uargumentować dlaczego nie . Bo widzisz , w kodeksie pracy , jest takie coś jak zaniżanie komepetencji pracownika . Każdy pracownik ma równe szanse w powiększaniu swoich kompetencji zawodowych , czy to się szefowi wszystkich szefów podoba , czy nie . No chyba , że Ty miałeś takich szefów , że wszystkie odpowiedzi jakie od nich otrzymywałeś były w stylu .. nie i hui , bo ja tak mówię , ... cały czas ma zapier.... na łopacie , i nie licz na jakikolwiek awans . Niektórzy się na to najnormalniej nie godzą . I takich ja ludzi ciepło pozdrawiam , bo gdy ja kończę pracę o 15 , to oni muszą walić w cholerę nadgodzin aby wyjść z 4 z przodu . No to się zgodzili, na takie traktowanie , i tak będą resztę życia zapierniczać .
Cytując Ciebie :
Chcesz się przenieść, chcesz na urlop - to wtedy wg ciebie szef "musi". Ale jak już szef potrzebuje ludzi na drugą zmianę i chce za to zwyczajnie zapłacić, to nie, to jest "be", co prawda ty za żadne skarby na drugą zmianę nie chcesz, ale kasę drugozmianowca już tak
Co do przeniesienia , czy urlopu , to nigdzie nie napisałem że szef musi się na to zgodzić - najnormalniej może się na to nie zgodzić , może mu to wisieć , i powiewać . Ale jeżeli zapytujesz oficjalnie na piśmie to powinien Ci na nie odpowiedzieć argumentując na tak , albo na nie . Bo w Twoim interesie jest poznać przyczynę odmowy , albo i zgody . Kodeks pracy też reguluje owe "stosunki międzyludzkie " w pracy w relacji szef, kierownik , a zwykły pracownik . Mało osób ma o tym świadomość , i tym samym dają się całe swoje życie rolować bez mydła .
Co do mojej osoby , to nie wiem czy zauważyłeś , ale w dziale "Co spotkało mnie dziś pozytywnego" opisałem w jakich warunkach zostałem zwolniony , i to że tego samego dnia znalazłem drugą inną pracę praktycznie za te same pieniądze w o wiele mniejszej firmie , gdzie jest normalniej spokojniej , i jest jedna zmiana . Najnormalniej nie zgodziłem się na warunki jakie nastały i na to , że zostałem przez dyrekcję oszukany , jeżeli chodzi o mój przyszły awans . Jedyny błąd owej dyrekcyji , to to że zwolnili mnie w sposób nieprawnie wg. kodeksu pracy , zamiast ze mną to uzgodnić , .. no ale chcieli się wykazać , to z tego będą się tłumaczyli w sądzie pracy - prawniczka , która zobaczył to wypowiedzenie , to się tylko z nich zaśmiała na wstępie
Co do PIP u - tak teraz to ja na nich naślę PIP bez ceregieli , aby im udowodnić braki w ich kompetencjach , co będzie nie do podważenia w sądzie pracy przez instytucję nie zależną . Nigdy wcześniej nie korzystałem z usług Pip - u , no ale tutaj sami się prosili .
Druga sprawa :
Wielu z Was ma swoje firmy , i zatrudnia pracowników . Dobrze wiecie , że jak zaczniecie z nimi pogrywać , to najnormalniej Was oleją , pójdą gdzie indziej do pracy , a Wy będziecie w plecy grubą kasę .
Kolega myszon90 sam opisał , jaki ma problem z kierowcą , raczej z niego nie chce zrezygnować - bo najnormalniej zainwestował w niego , i nie ma kierowcy