wordeck napisał(a):
baxter01 napisał(a):
nie znalazłem żadnego innego fachowca który po przedstawieniu sytuacji podjął by się naprawy każdy mówi jedno
kup drugi silnik
I dobrze Ci radzą... Nie osiągniesz nigdy jakości oryginału, nawet używanego ze względu na:
- gorszą od oryginału jakość wstawianych części,
- usunięcie (poprzez szlif) najtwardszej i najbardziej odpornej na zużycie warstwy materiału z wału i tulei,
- niedokładność maszyn, na których będą robić szlif,
- niedokładne wyważenie tłoków i korbowodów,
- montaż (nawet najbardziej staranny nie ma porównania do fabrycznego).
Ale Twój samochód, Twój portfel i Twoja wola... W każdym razie powodzonka...
Pozdrawiam
P.S.
Spytaj swojego mechanika ile
takich silników składał przedtem.
Wybacz, ale... bzdura.
- Części - fabryczne nie łaska?
- twardość powierzchni: tulei nie utwardza się (w niektórych silnikach - chromuje, ale nie tu), a wał po szlifie nie łaska zaazotować?
- jak oddajesz do szlifu komuś kto ma niedokładne maszyny, to szerokiej drogi życzę
- tłoki i korby się doważa - i to znacznie staranniej niż w fabryce, bo to nie taśma...
- montaż - fabryczny bez porównania z niefabrycznym? A dlaczego?
Ogólnie widzę że masz traumę związaną z poziomem świadczonych usług - jak sądzę związaną z niskim poziomem politechnizacji w ościennych warsztatach
Ja daję głowę że żaden silnik jaki zrobię, niczym nie ustępuje fabrycznemu.