Witajcie drodzy zmotoryzowani !
Z góry przepraszam jeśli będzie za długo, lecz chcę przekazać każdy szczegół problemu, który mnie dotyczy.
No więc tak, dwa dni temu zostawiłem swoją audiczkę u znajomego mechanika garażowego(taki tylko od klocków, tarcz i amorków)
Miał mi wymienić właśnie klocki bo zapaliła się kontrolka, wieczorem gdy odbierałem było wszystko cacy, ale poczułem niewielki spadek mocy w aucie... No, ale myślę, że może trzeba go przegnać na benzynie bo mam też LPG. Więc zatankowałem w Shellu 98 ablo 100 okta i tak sobie jadę obwodówką i jeb. Moc spadła chyba do 30 KM zaczął mi gasnąć na wolnych obrotach, nie mogłem przekroczyć 4-5 tyś obr. No ogólnie kicha fest... Spalanie paliwa raptownie wzrosło i to ostro. Pech chciał, że auto padło mi na obwodówce o 1-2 w nocy w Białymstoku i sam musiałem pchać auto bo niedaleko był warsztat kumpla, ze znajomych nikt nie odbierał, więc miałem dobry nocny trening

(acha no i w trakcie jak mi auto już padało z sił to czułem taki specyficzny zapach, nie była to spalenizna, powiedziałbym nawet, że był przyjemny bo lubię zapach benzyny czy proszku do prania ^^. Wracając do warsztatu do którego dopchałem auto to zostawiłem je tam na noc i rano pogadałem z mechanikiem (znajomy ze szkoły, który tam urzęduje)
I wieczorem dał mi znać, że podpięty komputer dał znać o wypadaniu zapłonów 4,5,6 cylindra czyli lewej głowicy. Tylko ten mechanik powiedział, że teraz tego nie zrobi bo wszyscy mechanicy są na urlopach, powiedział mi też to na pewno wina elektryki (jakoś mi to nie pasuje) Silnikiem szarpie jak na rodeo i jest nieregularna praca na biegu jałowym. Zapaliła mi się też kontrolka od ESP, ale wydaje mi się, że po prostu komputer wariuje i odpala byle co bo w trakcie holowania do innego warsztatu pokazywało mi różne kontrolki, ale głównie te żółte tj. żarówki czy inne bzdety. Samochód jutro oceni dobry elektryk i mechanik, poza tym jest zaufany bo polecany przez mojego kuzyna, który robił u niego już tuzin aut. Pierwszy mechanik powiedział, że naprawić się to da i koszt to 1000 zł (a tak serio to sam nie wie co mu dolega...) Na samochód nie żałuję kasy, zawsze o wszystko dbałem na czas więc, pewne rzeczy mogłem wykluczyć. Opinię poznam dopiero jutro i to znając życie pod wieczór.
Reasumując jakie zobaczyłem objawy:
-Nieregularna praca silnika
-Spadek mocy na gazie raczej też, chociaż mi się skończył to nie jestem tego pewien...
-Gasł na wolnych obrotach
-Potworne zużycie paliwa (podobno przez rurę wydechową mi uciekało.
-Dziwny zapach
-Podpięty komputer stwierdził wypadanie zapłonów lewej głowicy 4,5,6 cylinder
-Dziwne kontrolki
Miałem jechać w góry tym autem za kilka dni, więc dobrze, że to się stało przed wyjazdem, pierwszy mechanik podejrzewa też przeskoczenie rozrządu (do rozrządu mam jeszcze jakieś 30 tyś, ale nie byłem tego pewien)
Czy ktoś miał coś podobnego i podejrzewa co to może być? Możliwe, że zapchany kata by tak oddziaływał?
Czuję, że będzie to wszystko kosztować, ale huk tam. Czekam na odpowiedzi i z góry dziękuję

PS: Sorry za tą opowieść, ale miałem wenę