Przed wszystkim chciałbym się ze wszystkimi przywitać, gdyż jest to mój pierwszy temat na forum. A teraz przejdźmy do rzeczy. Otóż, miałem drobny problem z układem klimatyzacji, a mianowicie skraplająca się woda zamiast wydostawać się na zewnątrz, wciekała do środka, pod fotel pasażera. Zdjąłem schowek, wyjąłem wentylator i zajrzałem do środka tunelu (oczywiście później okazało się że było to całkowicie niepotrzebne). Problemem okazał się zatkany odpływ, po wejściu pod samochód i odchyleniu gumowej klapki przysłaniającej wylot odpływu, ze środka wraz z wodą wypadło dość sporo śmieci, coś jakby kamyków. Po usunięciu tego problemu poskładałem wszystko, odpaliłem samochód...i klops. W momencie włączenia klimatyzacji, sprężarka zaczyna stukać, stuki są rytmiczne, a ich częstotliwość wzrasta wraz ze zwiększaniem obrotów silnika, po wyłączeniu klimatyzacji dźwięki ustają. Przejrzałem kilka tematów w których mówiono o napinaczu paska wieloklinowego, sprzęgiełku klimatyzacji i uszkodzeniach zaworów sprężarki. Nie wierzę jednak w dziwaczny zbieg okoliczności, w którym sprężarka psuje się w momencie drobnej naprawy w układzie. Zaczynam zastanawiać się, czy może przy całej zabawie przez przypadek nie naruszyłem jakiegoś przewodu elektrycznego, bądź czujnika. Czy jednak możliwe jest by to było przyczyną takiego zachowania sprężarki?
Dodatkowym objawem, który zauważyłem dzisiaj jest coś jakby jęk roznoszący się po układzie w momencie wyłączania sprężarki. Nie występuje on jednak za każdym razem.
|