To był mój pierwszy dzień z audi i już pojawiły się problemy. Zrobiłem wycieczke do drugiego miasta i auto postało sobie ze dwie godziny. No i przyszedł czas wracać, więc ja do odpalania a tu echo. Rozrusznik kręcił, kontrolki ok, komputer pokazuje OK, pompka paliwa pracowała i ssała cały czas paliwo do garów. Za czwartym razem próby odpalenia nagle zgrzyty, huk i klapa. No i hol. Ściągam rozrusznik - kopułka pęknięta, zablokowała koło zamachowe, a na kole jeden ząbek pękł. No to do roboty. Myśle sobie że zmęczenie materiału. Zrobiłem - znowu wycieczka - auto postało pół godziny. Odpalam, kręcę - raz, drugi, trzeci - nic - pompka znowu ssa paliwo (jak za pierwszym razem)(rano też chodziła, ale jak się wyłączyła to dopiero odpaliłem) czwarty raz i znowu bum. BLOKADA. No to hol. Rozrusznik cały, koło zamachowe - dwa ząbki upierniczone, a w misce olejowej 10 litrów benzyny. Znów zrobiłem, auto nie odpala. Pompka ssie paliwo nadal, więc wyjąłem przekażnik. Ani na gazie, ani na benzynie. Auto umarło. Jak tak dalej pójdzie to będe woził w bagażniku komplet rozruszników i kół zamachowych
Proszę o pomoc. Dzięki