Witam,
Kto chce niech czyta, a komu za dlugie to sorry ale musialem opisac to jakos..
Chyba sobie rozwalilem fele.., tzn mam 17 calowe opony 215/45 , bylem w PL przez 3 dni i jak jechalem sobie A4 z Zgorzelca do Katowic ( Noc ) to sa takie zjazdy z jeden strony na druga strone i na takim jednym zjedzie wjechalem do takiej dosc wysokiej dziury.. , odrazu stanolem i sobie patrze na opony i felgi.. tylnia ma zdarty bok a z przednia sie nic nie stalo, tak mi sie wydaje.. tzn nic nie bylo widac, jade sobie dalej powyzej 80Km/h a tu mi auto zaczyna dragac.. tzn czuc na fotelach drganie z tylu.., tak jakby na oponie byl jakis guz i on sobie nachodzi , im wieksza predkosc tym bardziej to czuc

, dalem wywazyc wszystkie 4 opony i sie troche polepszylo ale dalej tak jakos drga mi.. , zmienialem na alumy zimowe i cisza.. , zakladam te fele i znowu to samo eh, wziolem tez tak ze te 2 felgi ktore nie wlecialy do dziury dalem nowe opony i na przodek a te dwie na tyl i opony maja 6mm, i teraz czuc z tylu jak idzie dragnie.. tzn na tylnych siedzeniach czuc to bardziej, na wywazaniu powiedzial ze te dwie felgi sa lekko krzywe tzn od srodka widac na maszynie do wywazania jak sie felga kreci ze nie jest prosta.. , ale nie duzo.., na oponie nic nie widac ze sie cos stalo.. wiec co tu robic? da sie gdzies felgi wyprostowac? Bardzo prosilbym o porady bo jezdze sporo po Autostradach, a kupno nowych felg mnie nie ratuje..
Pozdrawiam
Simo.