Hehe to ja widzę, że byłem najlepszy, bo tylko z pół roku jeździłem na jednej przepustnicy

i tak się przyzwyczaiłem, że zupełnie mi to nie przeszkadzało, tylko czasem się dziwiłem czemu mnie jakieś parchy objeżdżały

Dopiero jak zacząłem mieć problemy z iskrą i zaczął mi przerywać to znalazłem speca, dla którego ten gaźnik to pestka (myślałem że przerywnie to była wina gaźnika), bo inni to nie mieli o nim żadnego pojęcia

i on to zauwarzył i zrobił.Zresztą cały gaźnik wyjął i wszystko posprawdzał, wyczyścił, założył, wyregulował i bajka

Normalnie szok po wyjeździe

, niuńka zupełnie inaczej chodziła, było czuć że chce się jej "jeszcze", a na wysokich obrotach to wow

także ja obstawiam, że powodem słabego ciągu jest właśnie ten siłownik drugiej przepustnicy.
A teraz wam powiem najlepsze - mimo że siłownik przepuszcza, jeżeli to nie jest zbyt duża dziurka to da się to zrobić że będzie banglać cacy

- znane z autopsji. Nie wiem dokładnie jak ten magik to zrobił (coś tłumacyzł na zasadzie innego podciśnienia czy coś, nie pamiętam), ale jak byłem pierwszy raz u niego to nie miałem tego drugiego, sprawnego siłownika ze sobą, to zrobił mi tak że wszystko bangłało jak należy i przepustnica się otwierałą do końca i ciągnąl jak należy. Jedynym efektem "ubocznym" było to, że w momencie otwarcia drugiej przepustnicy, podczas przyspieszania było czuć takiego nagłego kopa, tak jakby się turbina nagle załączyła

,poprostu nie było to tak jednostajne jak ze sprawnym siłownikiem. Mnie się to nawet podobało i się zastanawiałem czy nie zostawić sobie tak, ale skoro miałem sprawną to zmieniłem.
Do dziś mi się banan na mordce pojawia jak sobie przypomnę tamte chwile
Jak ktoś chce to dam namiar na speca, moim zdaniem jedynego w wawie, który ma pojęcie o gaźnikach.