witam

to moj pierwszy post ale mam nadzieje ze mi pomozecie...zaznaczam ze jestem laikiem w sprawach technicznych.
Zdarzyla mi sie bardzo przykra przygoda, mianowicie wyrzucilo mnie z zakretu ( nie jechalem szybko ale bylo potwornie slisko) prosto na zaspe ktora zalegala przy drodze... wskoczylem na nia.. wlasciwie zmiescil sie na niej caly samochod tzn. calosc byla na zaspie a nie na drodze i zatrzymalem sie przodem na kapliczce

wygladalo na poczatku ze nic powaznego sie nie stalo (tylko rejestracja odpadla) zapchnelismy samochod i wrocilem do domu. dopiero jadac po glebszym sniegu zauwazylem ze mocno rzuca tylem nawet kiedy jade bardzo powolii cos zahacza w miejscach gdzie snieg jest glebszy

zajrzalem pod auto i okazalo sie ze wygieta jest jakas rurka ktora zaznaczylem nieudolnie na obrazku wyglada mi to na jakis stabilizator

wygieta jest do dolu.. wydaje mi sie tez ze jedno kolo jest jakby wciagniete pod blotnik a drugie jakby bardziej wystawalo (jakies 2-3 cm). wiem ze to powazne, moje pytanie brzmi czy wystarczy wymienic ta "rurke" i wszystko bedzie w porzadku czy jest z tym wiecej zachodu? akurat ta "rurke" bede mial bo kolega tez ostatnio mial wypadek mianowicie spotkanie z tirem i jego b3 skonczyla zywot

Take wiec jesli ktos wykaze sie dobra wola bede bardzo wdzieczny.
Pozdrawiam.

[/img]