Tankowałem dzisiaj na Shellu - chciałem zalać V-Power Diesel.
Niestety podjechałem nie do tego dystrybutora (była tylko benzyna V-Power). Zapytałem się obsługi o dizla i kiedy podjeżdżałem na sąsiedni dystrybutor, pan już stał z sikawką... (na palcach jednej ręki policzę, kiedy nie tankowałem samodzielnie...)
Później zrobiło się małe zamieszanie, bo okazało się, że aby wziąć udział w promocji (do wygrania A3 lub 24 miesiące tankowania za free) musze mieć co najmniej 24 litry i musiałem dotankować ok. 1,5 litra. Zrobiłem to już sam...
Po wyjeździe ze stacji prawie od razu stwierdziłem, że Verva i Ultimate są lepsze...
Przejechałem ok. 8 km. Samochód zaczął słabnąć, prawie przestał ciągnąć.
Zjechałem na bok zgasiłem... nie odpalił.
Między filtrem paliwa a silnikiem widziałem liczne pęcherzyki powietrza. Strasznie szarpał przy próbie odpalenia.
Teraz fakty.
- mam oba rachunki: na 22,5 litra BP V-Power i 1,5 litra V-Power Diesel (kiedy stałem i czekałem na pomoc, to na rachunkach odkryłem za co płaciłem);
- dzwoniłem na stację: wszystko jest ponoć kamerowane (będzie widać kto leje i moje manewry przy zmianie dystrybutora);
- auto stoi juz na warsztacie... w poniedziałek płukanie i szacunek szkód...
Radźcie panowie!!!
1) Jakie mogą być szkody?
2) Jak rozmawiać z kierownikiem stacji (szef będzie w poniedziałek)?
3) Jak to q...wa jest możliwe... Nawet smycz dostałem

...