KŁOSEK napisał(a):
za tuleje zabulilem 100zl za 4szt.
Zostaje 400, a i tak :
Ja z 8 czy 9 lat temu w c2 za sama regenerację, samych przednich wahaczy (przebicie tulei i zamiana sworzni) zapłaciłem 250zł (demontaż i montaż własny, regenerację zrobili kapitalnie - w bytomiu jak dobrze pamietam) - robić to trzeba niestety prasą, więc nie wiem jak wymieniłeś 4 tuleje i sworznie za 100zł

(Ty chyba masz wahacz trójkątny jeśli dobrze kojarzę auto, kolega niestety jednoramienny, a w wahaczu tym nie ma wymiennych sworzni na śrubach.
Nie rób koledze zbędnych nadzieji, że za 5 stówek zrobi remont zawiechy.
Pozostają: gumy stabilizatora, AMORY (przede wszystkim, po sytuacji jaką opisał kolega (amor to ok. <200zł. sztuka, remont 30 letnich amorów to nieporozumienie), McProsio w tylo-letnim (ja miałem 80-ty i prawie 10 lat temu nie dało się odkręcić kapturków) też czasami sprawia wrażenie, że strach go ruszać...
i CAŁE TYLNE ZAWIESZENIE..... które w c2 akurat lubiało najbardziej dupą kołysać na zakrętach i wisieć po prostu 10 cm niżej (czyli sprężyny do naciągania przynajkniej, i cała reszta).
@Bako-c2: Ja Cię na prawdę nie chce straszyć

chodzi mi tylko o to, że część po części zaczniesz wywalać niemałe pieniądze, gdzie przy aucie takiej wartości możesz zdobyć alternatywne rozwiązanie za tę kasę (np., umowa sprzedaży jako sprzedaż auta na części z wyrejestrowaniem (komuś z rodziny, aby tylko formalnie podatek odprowadzić i auto zostawić), i puszczenie na allegro wszystkiego (co zdatne do użytku). i resztę zezłomować (mimo wielu wątpliwości wystarczy nadwozie i silnik z numerem, jeśli by umowa nie wypaliła) Za te pieniądze kupisz c3

Mnie starczyło na S2

ale dołożyły się zupełnie inne fundusze

choć na C3 by starczyło spokojnie - a cześci upchnąłem jak za króla ćwieczka jeżdżąc po szrotach, w dobi eallegro i tym podobnych jest dużo łatwiej i szybciej.
(w miarę dobre c3-ki z '84 chodzą po 1500-2500 (gratka,onet)) - a każda zamiana auta daje powiew nowego zainteresowania bryką

a przy nowszym widzę (nie wiem jak ty, bo to twoja w końcu decyzja) większy sens inwestowania.