Mam taki problem. Ostatnio w Wawie zepsul mi sie samochod - cos z elektryka. Poniewaz jestem z Łodzi a nie chcialem dojechac do domu na lawecie, pomyslalem, ze to pewnie akumulator wiec kupie na miejscu nowy i po krzyku. Do domu wracalem jednak z wylaczony ogzrewaniem, bo okazalao, sie, ze to jednak problem z ladowaniem (alternator). PO powrocie pojecgalem do elektryka, ktory wyjal alternator (wymienil reduktor napiecia, szczoki, pierscienie i lozysko - 300 tys przebiegu robi swoje) wzial 360 zl i mialo dzialac. No i dziala idealnie, tyle, ze teraz cos jest z grzaniem. Mianowicie po wlaczeniu samochodu silnik jakby slabo sie nagrzewal ( do 70 C przy -5 C), jak wylaczylem na chwile ogrzewanie to szybko doszedl do 90 C i tam pozostal, po wlazceiu z powrotem nawiewu grzeje tyle, ze dosc ostro i po jakims zcasie mam zar tropików w samochodzie. Przy zmianie temperatury ilosc kresek wiatraka a wiec jego sila sie zmienia. Wskazywaloby to, ze nie jest to kwetia wiatraka ani czujnika temperatury. nawet jak nie wylacze nawiewu, zeby dogrzac silnika silnika po jakims czasie - dluzszym niz wczesniej - dochopdzi do 90 C, ale z nawiewów zaczyna lecieć ciepłe a nawet abrdzo ciepłe powietrze. Naweet jak wezmę na LOW to wiatrak wskakujeprawei na maxa, ale bucha cieplym powietrzem. Ma ktos jakis pomysl co to moze byc, czy to w warsztacuie cos ten alternator zle zalozyli, czy cos strzelilo poprzez brak zasilania w Wawie. Prosze o pomoc, bo ledwie wczoraj z zakladu wyjechalem i juz musze wracac
