baskecior napisał(a):
W piatek wyłaczył mi się ABS (mam zły styk na prawym przednim czujniku) i hamowałem na lodzie. Porównując to do hamowania z działajądcym ABS`em nie zauwazyłem większej różnicy w skuteczności poza tym że hamując na ABS`ie mogłem jeszcze skręcić. Po to właśnie go wynaleziono. Długość hamowania faktycznie na ABS`ei jest nieco dłuższa ale nie aż tak mocno aby sie tym przejmować.
Ina sprawa że hamowanie na lodzie to loteria. Chyba że kolce metalowe na oponach, ale w innym przypadku- Totolotek.

Zrób sobie test:
Rozpędź się na oblodzonej drodze i hamuj z ABSem;
Potwórz to samo bez ABSu (ta sama prędkość i miejsce rozpoczęcia hamowania);
I zrób jeszcze trzecią próbę, tyle, że jak ABS zacznie działać to go wyłącz - pewnie zobaczysz to o czym mówię.
W prawdzie Twoja niunia jest sporo lżejsza od mojej, ale bez ABSu powinna wyhamować dużo szybciej.
Co do reszty Twojej wypowiedzi zgadzam się w 100%, że ABS jest po to by z niego korzystać a wyłącznik ABSu powinien być jak najmniej używany!!

Czasem jednak te kilka metrów mniej potrafi pomóc i uniknąć przykrych sytuacji, czasem jednak zarzuci i jest jeszcze gorzej - tak jak napisałeś - LOTERIA.
Żeby jeszcze była jasność - ja jeżdżę z włączonym ABSem i raczej żadko go wyłączam... no chyba, że na placyku lub jak robie jakieś próby - podczas jazdy staram się tego nie robić!