Dzisiaj miałem mała stłuczke służbowym autem(lublin III

),wjechałem kolesiowi z tył(opel vectra).Delikatnie zdazyłem jeszcze odbic i uderzyłem go bokiem od strony kierowcy.U mnie tylko poszedł kierunek i troche lakier.U niego lampa,kawałek błotnika i zderzak peknięty.Po krótkich negocjacjach dogadaliśmy sie i dałem mu 450zł.To było ok.6 rano.Pozniej jade sobie do domku ok.12 a tu dzwoni syn tego kolesia i mowi ze za mało dałem bo byli u lakiernika i po zdjeciu zderzaka okazało sie ze jeszcze cos tam popekało i za koszt ok.800zł.No i chce sie ze mna dogadac zeby mu jeszcze dopłacił a jak nie to zgłasza sprawe na policje i ze bede miał sprawe w sadzie grodzkim i w ogóle ...
No i chciałem sie dowiedziec jak to jest,czy jezeli zgłosi na policje to jak ustala wszystko skoro nie ma swiadków a on wziął juz kase.Ma do mnie jeszcze podjechac rano jutro do pracy i mamy jeszcze rozmawiac.No i chciałem wiedziec jak sie w koncu z nim domówić.Niestety nie spisalismy rzadnego oswiadczenia bo tak było by po sprawie,niestety nie pomysałem ...
Prosze panowie o jakies opinie.
Z góry dziekuje
