.: AUDI KLUB POLSKA :.

Mądry Polak ...
Miałeś dużo szczęścia.
Okulary, rękawice etc to nie wymysł tylko konieczność.
Niech się oczko zagoi temu misiu ...

Uciekło mnie Camaro 69

Żonka rano krojąc ser... zwichnęła rękę :O
Nie wiem jak to możliwe, ale po godzinie od momentu jak nóż uślizgnął się ze sera na dechę łapka spuchła jej jakby była złamana :O Ser liliput... no nic specjalnego ani twardego. Pech ?
Na pogotowiu prześwietlenie. Wyszło jakieś zwichnięcie na nadgarstku i dostała usztywnienie, które samemu trzeba w aptece kupić... porażka
Widzą zwichnięte, stawiają diagnozę i wysyłają pacjenta do apteki by sobie blokadę i bandaż kupił LOL.
Lekarz przy okazji z prześwietlenia czy z czegoś wydedukował "zwężenie cieśni" jak dobrze to piszę... jakieś problemy ze stawami
A jeszcze 40 nie ma kobita... chemia z kefirów wyłazi !

Pocieszyć się można, że została jej lewa sprawna

jak pisałem w sms, zdrówka dla żonki, prawa tez jej sie przyda

Wczoraj na wieczór dostałem telefon w sprawie pilnego wyjazdu. Do przejechania 150 km w jedną i 150 km w drugą. Nie ujechałem 15 km jak babka na LPG zaczęła szarpać przy przyśpieszaniu. Objaw klasyk, wypisz wymaluj, skopany zapłon. Fakt o tyle dziwny ze na jesień wjechały świece Bosch i kable Beru. Więc pewno cewka powiedziała: papa! Próbowałem jeszcze kilka km tak ujechać a tu kolejny zonk, pomimo pełnego zbiornika auto przełącza na Pb z alarmem o ciśnieniu.
Zatrzymałem się wiec na Orlenie 50 km od chaty i do dzieła. Posprawdzałem masy na elektrozaworach, filtry od LPG, podciśnienie. Gaz w układzie, wszystko się otwiera. Okazało się że urwał się przewód +12v do czujnika ciśnienia gazu na listwie. Rozebrałem wtyczkę, zaprawiłem od nowa, zaizolowałem i w drogę.
Już nigdy nikomu nie powiem żeby nie zabierał narzędzi na trasę... 30 minut szukania, roboty i babka wróciła do domu jak nowa.
Wyjazd okazał się odwołany..

wczoraj w bialymstoku spadlo 55l wody na mkw w ciagu godziny. cos jakby jeden miesiac opadow w godzine. sajgon niezly. niezle, trzeba bylo kombinowac, zeby gdziekolwiek dojechac. kazde obnizenje terenu, to byla rzeka. a tam gdzie woda nawet plytsza, to strach, bo potrafily sie otwierac studzienki kanalizacyjne. sa w necie zdjecia i filmy. niektore parkingi podziemne zamienily sie w akwaria. u mnie to przynajmniej dobrze podwozie umyte po zimie :]

To samo miałem w Bydzi... może nie aż tak ostro ale napadało nagle i spoooro.
Wszystkie kałuże zaliczałem Dobra kosmetyka podwozia... ten sam pomysł

Od 8:30 siedzę w przychodni. Nawet nie u lekarzy, tylko w kolejkach do nich. Bo, kuźwa, prawo jazdy za miesiąc traci ważność. A jeszcze psychotesty mnie czekają...

pomylilem sie. nie 55l/mkw tylko 90l/mkw, czyli poltora miesiaca.

Badania okresowe, psychotesty itp = pół dnia stracone u lekarzy.

prawko sie kończy??

Ząb mnie boli....

Lukasik hehe

a żeby nie było - w zielonej gęsi poszła nagrzewnica. Lunęło mi na nogi aż miło.

Mnie bolał nie raz, ale nie ryzykowałem NFZ

Prawko ma się dobrze. Badania okresowe w pracy + psycho na wózki widłowe i pracę powyżej 3 metrów.

Jakis kutafon zrobil mi ryske...

jpr , i to na elemencie nie wymienialnym ... jest tam jakiś monitoring ??

skonczyly sie hamulce w krowie....

Lukasik... trzeba było nie uciekać ze stacji z lufą we wlewie
Serio... kondolencje Ale jest na to sposób... bez lakieru. Sam miałem podobne ale o 3/4 mniejsze w S6 i spokojnie sobie z tym poradziłem.