.: AUDI KLUB POLSKA :.

w sumie to trudno powiedzieć...., ale chyba e53 była tańsza w serwisie...serio np.
w forku padły mi amory z tyłu (samoregulujące; koszt 1500zł sztuka) wymieniłem więc komplet ze springami na zwykłe (amory) i wyszło to 1600zł w sumie za obie strony.
w e53 też tylne amory padły (tak kupiłem właściwie) i kosztowały mnie chyba 600zł za parę Sachsa...
rozrząd do forka na japońskich gratach niecałe 1000zł, w e53 wiadomo tu kosztów brak....praktycznie wieczny
hamulce czy inne elementy zawieszenia podobnie cenowo wychodzą...
koła, opony: w forku miałem 16 cali i dwa komplety gum w e53 lato 19 zima 17; więc gumy tańsze do forka

ogólnie oba auta dobrze wspominam, ale e53 komfortem, jakością wykonania i przyjemnością pokonywania dalszych odległości miażdży forka bez dyskusji. Forek natomiast cieszył w mieście i na krótkich dystansach... był zwinny i zwyczajnie fajnie śmigał.

2.0 nie jedzie , 2.0t panewki 2.5t uszczelka pod głowicą jak ma być dobrze przez dłużej inwestycja około 5k do tego i jeden i drugi regulacja luzów zaworowych po wyjęciu silnika z budy , podobno dość miękkie gniazda zaworowe jak dla lpg , gotowe zestawy amorków plug and play do wymiany na zwykłe robią tutaj w Uk .

jedzie, ale słabo... jako narzędzie do jazdy wystarczy.

bzdura

ogólnie owszem, ale nie w SG 211KM tam jest spokój

ale tak jak czytam te Twoje oczekiwania względem auta to Ty sobie lepiej kup kartę miesięczną na komunikacje i masz spokój w kuchni.

i nie opowiadaj, że e39 to taki bezawaryjny cud niemieckiej inżynierii

Jedyne co w e39 budzi moje wątpliwości to skrzynie GM ale o dziwo moja przez 100 tyś i przy przebiegu prawie 300 tyś nadal nie sprawia problemów , ps 230 KM to dokładnie ten sam piec co 211 KM i ma te same problemy a wzięły się z tego ,że zamiast zaprojektować nowy motor z większą ilością mięsa rozwiercili 2.0 przez co uszczelka mocno schudła i łatwiej się przepala pomiędzy cylindrem a kanałami chłodzenia ,dobrze ,że nie trzeba silnika wyciągać do wymiany oleju , dużo musiałem się naczytać żeby sobie forka 2.5 xt wybić z głowy bo był to mój pierwszy wybór , bardzo miło wspominam użytkowanie outbacka 2.2 SOHC ale to było auto służbowe więc mi pozostawało rozkoszowanie się lataniem bokiem po łąkach na zboczach i taplanie się w błocie .

E39 z 3.0 I6 nie było GM ale ZF o ile pamiętam.

W dieslu GM w benzynie ZF

@tomeksopot dzięki za info

oto cytat z forum subaru:
"...Takie tam domysły że jak 2.5XT to od razu remont, upg, zaraza, koklusz i milion cebulionów do wydania. Tylko wielu ludzi nie wie że to najtrwalsza wersja ej25 bo identyczna jak w STI tylko dużo mniej wysilona, a nie jak padaka z WRXa czy forka polifta. I 200kkm na tym silniku nie robi wrażenia..." koniec cytatu.
znam historie motoru ej25 i nie musisz tu takich oczywistości powielać... no chyba, że komuś kto o subaru tylko w necie czytał. Ja miałem to auto wiem z czym to się je.
Z tym wyciąganiem silnika do wszystkiego to też jakaś bajka owszem ciasno w uturbionych jednostkach bo podłużnice... ale rozgarnięty mechanik regulację zaworów, wymianę świec czy cewek ogarnie bez wyciągania motoru. Tyle w temacie
Jak pisałem miesięczny bilet i masz spokój...

Nowego Rextona zalukaj

dustera jak prędzej pisałem
za ten pinionc będzie miał dwulatka na full wypasie

Dustera II sam bym wziął ale za drogo ciągle chodzi

Duster też niezła opcja w takich piniondzach

Panowie proponuje przenieść się tutaj viewtopic.php?f=25&t=147002&start=20 nie będziemy tak śmiecić .

Siadają plecy, kręgosłup ledwo żyje i dziś skręcona noga. Niezbyt mocno , ale o pełnej sprawności mogę zapomnieć.
Roboty w cholerę a nie ma jak ogarnąć ...

Czas się kłaść do trumienki

Czas zjechać z wagą.

święte słowa

U mnie z wagą nie jest najgorzej, ale rzeczywiście trzeba parę kg zrzucić.

Ja tego nie rozumiem, jak w tak młodym wieku (bo nie ukrywajmy przed 50 to jeszcze nie jest dużo...) tylu ludzi narzeka na swój stan zdrowia, że ich coś boli, że słabo się czują itp, generalnie zaraz najlepiej się ułożyć do trumny...Prawda jest taka, że to lata zaniedbań swojej formy, jedzenie jakiegoś gówna i nie dbania o prawidłową dietę. Też mam ciężki zapyerdol w robocie dzień w dzień, ale zawsze znajduje czas na siłownię, nawet tą godzinę, staram się trzymać dietę odpowiednią do masy ciała i nic mi absolutnie nie dolega i nic nie boli, nikt o nas nie zadba jak my sami, więc skończcie pyerdolić, że źle i niedobrze, bo jest to znak, że coś robicie nie halo w swoim życiu.

+1
btw. oprócz największego %, gdzie na własne życzenie robimy sobie szkodę, dochodzą jednak znaki naszych czasów- chorób co nie miara.

Z naszej zwapniałej półki już biorą