GregorGM napisał(a):
Na twoim miejscu nie ryzykowałbym tak długiej podróży, jeśli u Ciebie także to jest przegub to nie wiadomo kiedy porządnie upomni się o wymianę, co zrobisz jak zacznie Ci pożądnie walić gdzieś w lesie w środku nocy......
trza sie bylo sluchac madrzejszych

a nie na uparciucha planowac podróz. Tymczasem Lodzia zdecydowala za mnie - na dwie godziny godzina zero odmowila wspolpracy. Uwazam ze bardzo przyzwoicie - w centrum warszawy a nie gdzies w lasach pod Maciejowicami

.
Polecial przegub i malenstwo zostalo na lawecie odwiezione do mechanika. A ja stojac na przystanku patrzylam jak odjezdza i myslalam - jaka ona sliczna na tej lawecie

. Dwie godziny pozniej zerwany przegub byl juz wymieniony.
pzdr.