Zachciało mi się zmniejszyć siorbanie oleju w moim autku. Brał przed naprawą od 0,6 do 0,8 na 2000km. Oddałem w poniedziałek wieczorkiem
autko to warsztaciku na ogólny przegląd i mały remoncik.
Wymienione mam uszczleniacze, pierścienie, tłok (porysowany) - okazało się, że dwa inne tloki mam niefabryczne

. Wymienione panewki, uszczelka pod głowicą. I teraz zonk - w sobote kolega odebrał auto i zaczelo dymic na biało (wcześniej nie dymiło) podymiło, podymiło i przestało. Wiózł mi je do domu i w połowie dorgi zapaliła sie kontrolka ciśnienia oleju, potem zgasła znowu sie zapaliła i zgasła (ciekawe czy to pompa oleju , czy coś namotali)
Efekt dalej nie mam autka

- czeka dzisiaj na werydkt w warsztacie oc sieznowu spier....iło.
Kolega jeszcze mnie dobił bo powiedizał ,ze jakieś zmulone jest teraz.
Okazuje się ,że jeszcze wtryski musze wymienić (na razie mam od założenia tylko od 1Z VW - AFN w rozsądnej cenie nie znalazłem - tzn znalazłem tylko 3 sztuki)
Mam nadzieję że dzisiaj po południu dostane auto bo mnie szlag trafia - jeżdże teraz sobie Mietkiem 123
No i teraz puenta, czy gra była warta świeczki - wcześniej nie dymił tylko siorbał olej i specjalnie zmulony nie był (chociaż nie był sprinterem) - a teraz bede biedniejszy o dużo zł i dowiedziałem sie że sinik był po przejściach
Z plusów to się dowiedziałem że suszarke mam OK
A odnośnie czasu robocizny to robiłem jeszcze całe zawieszenie przód (amory bilstein), wahacze, regeneracja zacisków z tyłu, tuleje tylnej belki i pare pierdółek