Witam to i ja dodam swoje skromne trzy grosze
Auto - zwykły szary polonez, ro k produkcji 1987, przebieg przed zastosowaniem MILITEC-A (tak to się wtedy nazywało) około 280 tysięcy ( ,,brał'' olej w ilości 1 l / 2000 km - mineralny, i delikatnie już było słychac panewki

)
Początek sotosowania rok 1996.Przy każdorazowej wymianie (7500 km) dolewałem całą buteleczkę.
Efekty:
-zdecydowanie ,,lżejszy'' rozruch zwłaszcza w niższych temperaturach(Bieszczady-czasem o poranku -30..)
-zaobserwowałem ,,gładsze'' wchodzenie na obroty ( nie piszę o wzroście mocy bo to abstrakcja...)
-zdecydowanie cichsza praca silnika
-spalanie spadło przy podobnej jeździe około 1l/100 km
-zużycie oleju spadło o jakieś 0,5 l/2000k
Silnik ów pracował do 1999 roku i miał wtedy przebieg około 350 tys.Eksploatowany był w różnych warunkach i pod różnym obciązeniem (do tego przebiegu-wymieniano tylko dwa razy uszczelniacze).
Nadmienię że w międzyczasie produkt zmienił nazwę właśnie na MOTOR-LIFE-nie zaobserwowałem różnicy (najprawdopodobniej ze względu na stan i ,,polską myśl techniczną'' FSO..

)
W lipcu 1999 roku zakończył swój słodki żywot, bardzo ambitnie potraktowany na zimno pod górkę z obficie załądowaną przyczepką ..nadmienię że byłem wtedy nieobecny i nie będę opisywał detali by nie robić OT i przywoływać ,,bolesne'' wspomnienia
Pozdrawiam
