.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam Szanownych Kolegów,
Wraz z przyjściem wiosny stwierdziłem, że klima jednak nie działa tak wydajnie, jak w poprzednim sezonie i zacząłem szukać problemu. Pierwsze, co przyszło do głowy, to odwiedziłem warsztat obsługujący klimatyzacje w celu sprawdzenia ilości czynnika i jego uzupełnienia (po 5 latach - wiem, mój błąd , ale skoro działało wydajnie...). Maszyneria odessała 470ml z układu i wpompowała bodajże 750ml. Po odpaleniu silnika z nawiewów zaczęło lecieć zimniejsze od otoczenia powietrze, nie było tego dnia gorąco, więc przyjąłem to za oznakę dobrego działania. Jednakże, jak przyszły te naprawdę ciepłe dni, okazało się, że praktycznie leki kilka stopni chłodniejsze powietrze od tego zewnętrznego i na dodatek tak jakoś słabawo... Pierwsze myśl - filtr kabinowy, co prawda poprzedni raptem 1,5 roku temu założony, no ale może - wymieniłem i dalej kiepsko... Kolejny mój błąd - dopiero wtedy przystąpiłem do diagnostyki. Z panela otrzymałem błąd 15.5, podpięcie do VAG-a utwierdziło przypuszczenie (błąd 01274, powracający po skasowaniu - problem siłownika V71 - klapy pomiędzy parownikiem a dmuchawą). Silniczek wyczyściłem, błędów brak, z nawiewów zaczęło w końcu lecieć właściwa ilość powietrza, dalej jednak podczas jazdy jest niedostatecznie schłodzone. Po ustawieniu na LO i połowę obrotów wentylatora wg odczytu temperatur z panela z kanałów 55-59 jest wartość w okolicach temp. otoczenia (przy 26 st. na zewnątrz było tam 27-29), w kanale 60 była wartość 16. Rurka pomiędzy kompresorem a parownikiem jest zimna na całej długości. Pojeździłem też z otwartym kanałem 29 - mam do pracy 8 km i rano zaobserwowałem tylko jedno "zatrzymanie" sprężarki podczas gwałtowniejszego przyśpieszenia, po południu (gorąco) zdarzyło się takich kilka, tak jakby też kilka nie związanych z przyśpieszaniem, ale tak ma chyba być (cykl chłodzenia??). W kanałach graficznych - 52: mam "--.-" (g1, g2, g3, kropka), 53: jest "--A", czyli g1, g2, a3, b3, c3, e3, f3, g3. Oczywiście stan wyświetlany podczas pracy klimatyzacji.
Chciałbym jeszcze zapytać, co jest sterowane rurkami podciśnienia w okolicach dmuchawy/nagrzewnicy ? Bo dodam, że w drugiej połowie listopada miałem poważnie grzebane pod maską (zdejmowaną głowicę) i od tej pory (a nawet deczko wcześniej) nie używałem klimy "w warunkach bojowych", ba jak nie trudno się domyślić, było zimno.
Co o tym myślicie ? Nie domyka się jeszcze klapa temperatury (mimo prawidłowego działania jej siłownika) ? Za słabo schłodzone powietrze za parownikiem ? Gdzie dalej grzebać...
Autko jak w profilu - A6 C4 Avant, AAT, manual, 1997

jak 5 lat nic przy klimie nie robiłeś i nagle sie okazało że jest mało czynnika to nie dlatego że się zużył tylko dlatego że pojawiła się nieszczelność i teraz kazde nabicie czynnika to wyrzucenie kasy. Poszukaj gdzie Ci ten czynnik ucieka . Najprawdopodobniej skorodowała aluminiowa rurka pod chłodnicą . znajdziesz ja po zdjęciu podłogi. Rurka przeciera się w miejscu mocowań do nadwozia.

No właśnie - taka ilość po 5 latach to mało czy nie - żyłem w przekonaniu, że ubytek czynnika wraz z czasem to normalna sprawa... Nie byłem ponownie sprawdzać, czy czynnik jest czy ucieka, ale od razu po nabiciu też ręki nie mrozilo - tyle, że była ta nieszczęsna przymknięta klapka... Przejrzę więc rurki wg Twojej sugestii.

edit: Hans - jak zwykle, jesteś niezawodny W UV widać opryskany róg skraplacza przy dolnym wyjściu na rurki (wydaje mi się - mam nadzieję - że to tylko uszczelki, które ucierpiały przy odchylaniu skraplacza na czas grzebania w rozrządzie), co wyjdzie jeszcze - dowiem się niestety dopiero w środę (oddam tą przyjemność w ręce fachowców). Przy okazji spuszczania resztek czynnika i usuwania tej nieszczelności trzeba będzie chyba za jednym zamachem wymienić osuszacz, zawór rozprężny i resztę oringów ?

dobrze piszesz. Zasadniczo wszelkie wycieki z klimy objawiają się tlustymi naciekami na układzie.

Odebrałem dziś auto z warsztatu. I dalej klima nie chłodzi... Napiszę w miarę dokładnie, co mi przekazał serwis: nieszczelności w układzie nie stwierdzono, przed próbą odessano tyle samo czynnika, co zostało ostatnio załadowane, osuszacza i właściwej dyszy rozprężnej nie było na miejscu w całym mieście, więc nici z wymiany. Na dyszy (kolor szary) było dużo brudu-pyłu aluminiowego, w związku z brakiem właściwej testowo została założona inna (żółta), ale ze względu na brak poprawy wróciła na miejsce wyczyszczona oryginalna. Podobno dziwnie pracuje sprężarka (pod względem "przerywanego" działania, nie odgłosów pracy), ale "ładuje" nawet do 12 atmosfer (wtedy temperatura na wylocie zaczyna spadać), ale "niejednostajnie". Ale przynajmniej uczciwie wg mnie powiedzieli, że nie chcą stosować metody "biblijnej" i ze względu na brak pomysłu, czego się dokładnie przyczepić - czy wymiana dyszy i osuszacza na pewno pomoże, może jest konieczne czyszczenie układu, sprężarki, może coś jest przytkane - odsyłają mnie do innego warsztatu, w Białymstoku (100km w jedną stronę). Warsztat mi już znany, słyszałem też wiele dobrych opinii o nim, ale niestety jest to dla mnie strata 1 albo 2 dni z urlopu (jak się nie da naprawić od ręki, trzeba będzie zostawić auto i odebrać innego dnia), nie mówiąc o "szansie" pozbawienia się samochodu na np. tydzień - to jestem w stanie jakoś przeboleć . Czy to naprawdę tak kiepsko wygląda ? Czy ryzykować na własną odpowiedzialność wymianę ww. elementów - jeśli dobrze pojąłem zasadę działania mojego układu, ale wydaje mi się, że w przypadku przytkania osuszacza (a właściwie zasobnika, akumulatora) sprężarka po prostu nie będzie miała "na czas" właściwej ilości czynnika do sprężania - nie wiem też , czy dobrze mi się wydaje, że w przypadku braku poprawy po wymianie istnieje ryzyko kolejnej wymiany osuszacza w przypadku np. "wprowadzania" śmieci do układu przez sprężarkę...

Podejrzewam że u Ciebie to inny problem, ale u mnie zawiesiły się szczotki na wentylatorze i się nie włączał, objaw podobny, sprężarka "biła" do chorego ciśnienia po czym czujnik wysokiego ciśnienia, rozłączał i tak w kółko.

Wentylator "stety" elegancko się kręci... Wyłączenie czujnikiem wysokiego byłoby też jak sądzę do zauważenia na panelu (zgasłaby "gwiazdka", pojawiłby się błąd).
Tępo patrząc jeszcze raz przed kilkoma chwilami pod maskę zauważyłem, że część elastyczna - wężyk - rurki pomiędzy parownikiem a skraplaczem jest zwinięta w "świński ogonek" z bardzo prawdopodobnym zagięciem (nie widzę dokładnie z góry). Nie przyglądałem się / nie zauważyłem tego wcześniej, więc jeśli nie zrobili mi tego dzisiaj, może mam sprawcę ?? Zobaczę jutro-pojutrze.

Osuszacz wymień tak czy tak.
Poza tym podjedź na myjkę samoobsługową i przeczyść pod ciśnieniem na tyle, na ile się da chłodnicę klimatyzacji.
Czujnik wysokiego ciśnienia wypluje błąd, tylko gdy jest coś nie tak z samym czujnikiem. Jeśli czujnik wyłącza na chwilę sprężarkę i spełnia swoją rolę, to nie zostanie zarejestrowany błąd.

Gdyby w układzie była choć minimalna nieszczelność, to cały czynnik ulotnił by się w krótkim czasie. Ubytek 280g po 5 latach to moim zdaniem szczelny układ.
Temperaturę sprawdzaj tylko na kanale 60 z włączonym obiegiem wewnętrznym (chłodzisz już schłodzone powietrze) z siłą nawiewu na połowę.

Powodzenia

EDIT: viewtopic.php?f=29&t=60176&start=20&hilit=otulina to masz jeszcze taki stary temat z podpowiedziami. jak poprawic wydajność klimy w c4

Oczywiście, chcę powymieniać osuszacz i dyszę, zwłaszcza po tylu latach "nicnierobienia".
Z tego co się dziś dowiedziałem, najprawdopodobniej nikt ostatnio tego wężyka nie odłączał. Podejrzewam, że było tak wcześniej, a się po prostu inaczej "ułożył" po odchylaniu skraplacza do wymian. Rozmawiałem i pokazywałem wężyk serwisantowi, stwierdził jednak, że jest zbrojony i tak strasznie przepływu nie powinien stracić. Wpadłem jednak na pomysł, że mogę przecież zrobić prosty test - po włączeniu klimy delikatnie palcami zwiększyłem promień tego zagięcia, po kilkudziesięciu sekundach - tyle dałem rady utrzymać - na wylocie pojawiło się 12 st. C.... Chyba znalazłem rozwiązanie głównego problemu.
Edit: dziś w końcu było kiedy zrobić porządek z tym zawiniętym wężykiem. Niestety jest tak mocno przykręcony, że trzeba było zdemontować skraplacz i im obracać, bo za duża była szansa na urwanie całego przyłącza... Ale problem wygląda faktycznie na rozwiązany, na wylocie parownika "w trybie testowym" 6-7 st.C przy 25 st.C na zewnątrz.