minął rok od ostatniego wpisu, chyba warto coś naskrobać, skoro coś się wydarzyło. Ale było to chwilę temu - jeden z nadwornych cudotwórców vel morderców gruzów vel weterynarz czy też lekarz tej krowy, zwany wcześniej, i później też, noorkiem (czyt. norek czy nurek? 

 powiedzmy że Harry)   - przygarnął bydło na swoje pastwisko i nareperował wszystkie nóżki. 

 Całe zawieszenie zostało zdemontowane, wypiaskowane, pomalowane proszkowo (sanki, wahacze, kolumny, zwrotnice, stabilizatory, ble ble ble...), wszystkie możliwe gumki wymienione na poliuretany,
 zregenerowane drążki z tyłu, uszczelniony most. 
Przy okazji którejśtam rozmów z kolei wyszło, że skończyły się amortyzatory, wszystkie, więc padła decyzja, że robimy gwint. No i Paweł zrobił, przy okazji zamontował z przodu łożyska z regulacja kąta pochylenia kolumny, mówią na to montrzy kwsz. Fajnie to działa, koła zaczęły się kłaść prawie jak w mietkach 
 Przypomniało mi się też w miedzyczasie, że czas najwyższy na rozrząd, 5 lat minęło, przebieg bliżej nieznany, więc i to zostało zrobione.
Na koniec, jako wisienka na torcie w krowie zostały zregenerowane hamulce - komplet zacisków wypiaskowane, pomalowane, tłoczki wymienione, nowe tarcze, klocki, linki, ble ble ble - fajnie hamuje i pierwszy raz mam reczny 
 20v dostała też prezent od 20vturbo w postaci shortshiftera, fajny gadżet, przeszło 2kkm się do tego przyzwyczajałem, a teraz się zastanawiam jak można było tego nie posiadać tyle lat...?
A na koniec, na rok 2018 bydło dostało nowe kopytka, w końcu, po tylu latach 

 bez szału, ale oryginalne 16" z cabrio, myślę że będzie optymalnie. 
