.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam,
Skończyły mi się tarcze i klocki, więc czas wymienić (wstawiam tarcze Zimmermann i klocki PAGID).

Teraz mam lite tarcze, a chcę założyć wentylowane. Mam zaciski i jarzma od wersji z tarczami wentylowanymi. Moje pytanie brzmi - czy wystarczy wymienić tylko jarzma, czy muszę też wymienić zaciski. Wymiana zacisków to operacja bardziej skomplikowana - wymaga ingerencji w hydraulikę hamulców, jarzma mam nadzieję, że dam radę sam odkręcić.

Wiem, że najprościej jest zdjąć koło i zmierzyć syfmiarką , ale aura nie sprzyja, a nie mam warunków garażowych , więc jak ktoś zna odpowiedź, to prosze o info.

No nie przesadzaj ze odkręcenie przewodu hamulcowego to dla Ciebie problem???, moim zdaniem zacisk jest napewno węższu i jak chcesz załozyć szersze tarcze to musisz go zmienic, a zeby przymierzyć wcale nie musisz odkrecac przewodu od starego, poprostu załóz i przymierz.

Z tą wymianą zacisków to jest pewien problem, bo w jednym z nich prawdopodobnie był wyrwany przewód i ktoś próbował rozwiercać otwór. Roboty nie skończył i to dodatkowa zabawa, żeby przywrócić zacisk do stanu używalności. Dodatkowo zaciski wymagają serwisowania - trzeba gumki powymieniać.

Jak zaciski by pasowały to nie było by problemu, a jak nie pasują, to zastanowię się nad zakupem tarcz litych.

Tak na marginesie - czy jest znacząca róznica przy zmianie z litych na wentylowane?

wentyle lepiej znoszą obciazenia cieplne. rzadziej bedzie sie zdarzac, ze hamulce ci "spuchną".

Różnica jest taka:
1.jazda miejska:
- zwykłe tarcze po 3 hamowanku juz nie hamuja
- wentylowane caly czas masz wysoko pedla i nie zmienia sie jakosc hamowania
2. Szybka jazda w trasie:
- na zwykłych tarczach - operacja hamowanie 160 - 0 [km/h], do 100 jeszcze hamują, pozniej juz nie, dodatkowo mamy efekt dzwiekowy w postaci dudnienia i wizualny w postaci dymu, no i zapachowy, smrod co niemiara (dot. takze jazdy miejskiej);
- na wentylowanych hamujesz jak chcesz, kiedy chcesz itp. Nie ma zmian w jakosci hamowania, trzeba niezle poszalec, zeby pojawily sie problemy jak w niewentylowanych.
Dodotkowo dodam, ze koniecznie usztywnij jarzmo, bo po 2000 km pojawi sie drganie kierownicy i psioczenie na producenta tarcz.
Ja mam Mikody 280x22, klocki Lucasa (ale 19,6 mm) i nie mam zadnych problemow. Na poczatku zalozylem Lucasa tarcze i mialem luzy na prowadnicach zacisku, niestety tarcze poszly na zlom po 2000 km, usztywnilem zaciski i teraz chodzi jak ta lala, zadnych problemow.
Jak cos to pytaj
Pozdrawiam

No to pytam ...

1. Jak można "usztywnić" jarzma?

2. Jakiego smaru/preparatu użyć do prowadnicy (nie wiem jak to się fachowo nazywa) w jarzmie?

3. Tak mi jeszcze przyszło do głowy - Skąd będę wiedział, że trzpień lub prowadnica w jarzmie jest OK albo do wywalenia? Czy nie zaprzątać sobie tym głowy?

1. wcisnąć z trzpieniem blaszkę od puszki po piwie.. (pasek).
2. nie ma pojęcia, jaki by nie był, to przy takich temperaturach na pewno (?) nie będzie wystarczająco tłumił luzów. No chyba, że jest jakiś taki smar, który nie reaguję na wysoką temperaturę.
3. wystarczy poruszać zaciskiem jak samochód stoi na kanale i na kółkach, a jak już zdejmiesz zacisk, to prowadnica powinna na 2/3 swojej długości trzymać się w miarę równo (bez wielkiego luzu), ale na samym końcu zawsze będzie miala luz, bo górna częśc otworu w jarzmie ma kształt kielicha i wszystko jasne...

Ja zrobilem blaszka od browarka i tak srednio raz na 5-6 miesiecy je zmieniam, oplaca sie, bo szkoda tarcz i kasy na Nerwosol i zioła. Nowe jarzma kosztują do zacisku Lucas 54mm na tarcze 280x22 okolo 470 PLN w serwisie, nie wiem czy jakos inaczej w detalu sa do dostania. Same trzpienie to wydatek rzedu 70-80 PLN, a podobno w skodzie sa jakies reperturki nadwymiarowe... Mi tam szkoda kasy, a mój tandetny sposób jak na razie sie sprawdza...