.: AUDI KLUB POLSKA :.

Ja na przekór - już parę razy byłem nad polskim morzem i się z tego wyleczyłem. A to pogoda a to ceny a to zaplecze, kwatery nie - bo widziały gały co brały
Praktycznie w tej samej cenie znajdujemy coś nad Adriatykiem, pomiędzy Triestem a Wenecją. Koszt dojazdu jedynie odrobinę wyższy, ale jadąc np. z południa Polski już niewiele.
A pogoda i jedzenie rewelacyjne

Sent from mobile.

+1

110E za 4 osobowy apartament 15km od Splitu, dom na plaży, 500m do najbliższej knajpy na plaży ze świeżą rybą i a nie mrożonym dorszem z tłustymi frytkami - jaki sens pchać się nad Bałtyk??

Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.

Jod, zapach morza, fale/sztormy, brak jeżowców, piasek a nie kamienie, dookoła zielono a nie spalona słońcem pustynia.

Żywność, ceny i tłumy, oraz wszechobecny odpust to duże minusy polskiego morza - z tego powodu najczęściej jeżdżę nad bałtyk pod koniec sierpnia. Koniec turnusu, mniejsze ceny, mniej ludzi, mniej odpustu, pogoda w miarę stabilna (idzie się dalej spalić).

Staram się w miarę możliwości brać kilkugwiazdkowy hotel z pakietem wyżywienia, wtedy mam wyrąbane na słabe jedzenie w okolicy.
np. kilkukrotnie byłem w Villa Martini - z balkonu przy szklaneczce wieczorem widok na zachód słońca nad morzem
http://www.villa-martini.pl/

A jak zakładam oszczędność (bo mnie w danym roku nie stać) to wybieram lokum (domek/pokój) z kuchnią i sam sobie gotuje to na co mam ochotę i też mnie wtedy wali dorsz z frytkami.

BTW - w Międzyzdrojach (Złota Wydma) i w Międzywodziu (Dwóch Rybaków) mam obczajone knajpki w których podają świeże i smaczne ryby, w cenie nieurywającej dupy.

Tak dla zasady napisałeś cokolwiek żeby zanegować, czy też wierzysz w brednie że jod to tylko na Bałtykiem? - nie wspominam już o tym, że jod nad Bałtykiem to w sezonie sztormów (czyli wrzesień/październik/listopad) a nie w lecie, jak i to że ten pierwiastek jest w każdym morzu, a jego stężenie w odległości 1km od plaży jest na podobnym poziomie jak w centrum W-wy czy Poznania
Zapach morza, fakt zapachu Bałtyku nie da się pomylić z niczym, no może poza wozem asenizacyjnym
Brak jeżowców - jak i brak jakiejkolwiek innej żywej formy życia - no rzeczywiście zaleta - wolę jeżowce i wodę czystą jak kryształ, gdzie na 4m widzę dno i przy okazji stada różnych morskich zwierząt
Są usypywane plaże z piasku, są platformy, są i kamienie - jak komuś nie pasują kamienie - jedzie tam gdzie jest plaża piaszczysta lub platformy - ja jestem zwolennikiem tych ostatnich - nie ma to jak spojrzeć na głęboką na 2m toń wody zaraz przy brzegu i popatrzeć na ośmiornicę, kraba, czy murenę
Kolejną zaletą skalistego brzegu, jest łatwość tworzenia się mgiełki z rozbryzgów fal, a w tej mgiełce jest Twój JOD.
Pustynia powiadasz - coś Ci się pomyliło z Saharą, ale jak ktoś nie był, to pisze bzdury

Jak tanio to polecam http://www.booking.com/hotel/pl/willa-m ... ight_room=

Problemem w JG jest to, że... morze zimne nie wierz w oficjalnie podawane temp.. cieplej bardziej na zachód. Z JG za to jako baza wypadowa super, z Marianny do morza masz 5 min z buta

Dla zasady zanegowałeś moją negację.

Jodu w chorwacji w sezonie brak, bo tam nie ma sztormów (bynajmniej się z nimi nie spotkałem) - a jak słusznie zauważyłeś jod jest głównie w czasie sztormów (najwięcej jesienią/zimą) i pisałem wcześniej, że to mi się nad bałtykiem podoba (fale, sztormy, pogoda, jod).

Jeżdżę nad Bałtyk od małolata i mam sentyment, dla ciebie może to być szambo.
Ja nasze morze widzę (oprócz wad które licznie wymieniłem) tak a nie inaczej.
Dla mnie Chorwacja, którą odwiedziłem kilkukrotnie to ukrop, jedna kupa wylanego nad wodą betonu, żwiru, jeżowców i pustyni (nie licząc ostów i figowców). Jedyny jej plus to gołe dupy na plaży.

Oczywiście ty widzisz zagranicę w samych superlatywach - zero minusów, taki obiektywizm z ciebie bije.
Czystą ("lazurową") wodę jak chcę to mam w basenie, albo w wannie, nie muszę się telepać po nią circa 1000 kilometrów.

Ratunkiem na pogodę nad Bałtykiem jest hotel z krytym basenem. Opalać się nie lubię, jeżdżę z sentymentu i tych powodów co podał zioolko. Do tego trzeba wziąć pod uwagę fakt, że nie będę ryzykować z małym dzieckiem takiej wyprawy do Chorwacji
Ale dla poludniowcow jest to ciekawa alternatywa

A ja tam lubię ten nasz nadbałtycki cyrk. Ma to swój klimat, tak jak frytki z rybą nad morzem północym, ew. kanale.
Co prawda, gdyby nie maluch, jechałbym w tym roku do albanii, ale bałtyk też jest fajny. Z resztą statystycznie końcówka lipca jest zawsze upalna i w tym terminie zawsze mam pogodę od kilku ładnych lat.
Narzekacie, że w polsce jest tak śmaki owak, a kasę wywozicie za granicę i wspieracie gospodarki innych krajów, ale to już tak na marginesie. Z resztą temat chyba dotyczy miejscówki nad Polskim morzem, a nie wyższości łopatki nad grabkami.

Ja tam lubię nasze morze, zwłaszcza że mam nad nie ze 20 minut spacerkiem (dobra nad zatokę)

Ponieważ mam roczne dzieci, jakoś nie uśmiecha mi się podróżować nad Adriatyk lub inne morza. Osobiście również nie pałam jakąś mega miłością do Bałtyku, ale gdzieś trzeba pojechać.

Ostatecznie padło na Karwię od 6tego lipca. Jak ktoś ma blisko, to mogę się ewentualnie spotkać na plaży

Nie ważne gdzie, ważne z kim, a z wami to i nad stawem mogę się spotkać

A ja lubię Bałtyk, byłem ostatnio dwa razy: W listopadzie i w grudniu/styczniu.
Dla mnie polski Bałtyk jest naprawdę super, ale tylko w przedziale od listopada do kwietnia. Od biedy może jeszcze maj i październik.
A czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień to nigdy więcej, po cyrkach które już tam widziałem.

Ja mam przykre doświadczenia z kwaterami w Sopocie. 2 razy zamówiłem, 2 razy pojechałem i nie było miejsca. Porażka jakaś.

byliśmy z żoną tutaj : http://www.arka-jastrzebiagora.pl/
do morza dwa kroki, mieścina odpowiednia na wypoczynek, jest wszystko pod ręką no i oczywiście zaraz obok : http://www.sklep-domwhisky.pl/
bardzo polecam.
W pokoju mieliśmy łazienkę, było czysto cicho i z tego co pamietam- tanio.

Nad Bałtykiem bywałem 2 razy w roku. Od Szczecina po Hel. No własnie Hel, przegiął pałkę na NIE. Dobrze wspominam Pobierowo i na tym się kończą wspomnienia z wakacji. Mamy ładne plaże, widoki. Ale plaże to syf,( niedopałki, brykiety i inne wynalazki pod piaskiem .Woda za każdym razem jakaś mętna ZIMNA.
Ceny ogołem na Helu z kosmosu.Plus to tylko rejon do zwiedzania.
Po Helu, była Chorwacja x2 , Hiszpania, Francja. Podsumowując. Jak ktoś lubi niespodzianki nad Polski morzem, to oki. Mnie tam nie ciągnie bo tam nie ma nic ciekawego.
Wolę inne kraje, gdzie mam pogodę, czystą przejrzystą wodę, ceny niższe lub podobne, owoce na wyciągniecie ręki, dobre jedzenie... itp...

Minus wyjazdów po za PL to czas/km/, podobna , lub większa kasa, ale czasem warto tak wypocząć.
Dlatego w tym roku też mnie nie będzie nad bałtykiem.


Zarathustra to jest prawda w 50%, ale jestem na TAK " Nie ważne gdzie, ważne z kim"

Jak dobrze pójdzie to skoczę nad morze na ten weekend.
Pewnie zasugerowany przez zioolko kierunek Międzywodzie / Międzyzdroje. Zobaczymy

Panowie wlasnie wrociłem z Dźwirzyna. Hotel Havet polecam - jak ktoś ma więcej kasy na zbyciu.

Veni, Vidi.
Wjeżdżając na A1 - ruch nie z tej ziemi, dojeżdżając do pierwszej bramki - ruchu niet, wszystko płynnie przejeżdżało, na bramce byłem drugi w kolejce, a parkingi przed bramkami pełne - to było ok 4 nad ranem.
Jadąc już płatnym odcinkiem zastanawiałem się, czy toja jestem naiwny, że płacę za autostradę, która za 2 godziny będzie bezpłatna, czy to ludzie są tak pazerni, żeby zapłacić niecałe 30PLN.
Dojechałem do Jastrzębiej Góry, drzemnąłem się, wypiłem ze ślubną kawkę w knajpce,czekamy na kwatiru w aucie, a w radio komunikat: 5km korka przed bramkami na A1
Stwierdziłem, że to chyba opcja nr. 2

Wróciłem w czwartek po południu z Karwi. Zero korków. Wyjechaliśmy o 9:30.

W tamtą stronę, wyjechaliśmy gdzieś dopiero koło 11tej. Autostrada średni oblegana, bramki otwarte. Korek tradycyjnie w Rumii. Pojechałem przez Wejherowo i to był dobry wybór - zero koreczka. Przejechane 490 km ze średnią 102 km/h. Zużycie średnie wg kompa 6,5, ale on zawsze patrzy na świat dosyć optymistycznie

Golfik dał radę, zwłaszcza jeśli chodzi o bagażnik. Co do elastyczności i przyspieszania - jest całkiem nieźle, choć to nie to co moje poprzednie 3.0 TDI Ale coś za coś.

Pogoda dupy nie urywała, ale było lepiej niż w reszcie kraju. Niestety moje dzieci są za młode, żeby jakikolwiek wypoczynek się udał:
- plaża nie, bo jednemu przeszkadzał tłok, drugi zaś postawił sobie za cel zdemolowanie wszystkich parawanów
- spacer w w wózku też niekoniecznie, bo chwilę można pojechać, ale potem warto pochodzić. Trudno jednak w dwójkę obsługiwać non stop dwóch urwisów latających w róznych kierunkach, dbając przy tym jeszcze żeby wózek gdzieś nie odjechał. Dodatkowo, trudno tam o jakieś sensowne miejsce do spaceru, chyba że nad samym morzem. Dodam jeszcze, ze jazda wózkiem po plaży ćwiczy mięśnie

Jedzenie, to były fast foody, bo jak raz chcieliśmy zjeść "jak ludzie", to skończyło się na tym, że ja jadłem, a moja luba latał z wózkiem, a potem na odwrót.
Ogólnie, może za rok, dwa zrobimy drugie podejście, bo na pewno niczym się nie zraziliśmy.