.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam,

mam czasem problemy z uruchomieniem mojej c4 aat, a konkretnie po kilkugodzinnym postoju(np. przy -5c) nie chca mi sie grzac swiece zarowe tzn. od razu gasnie kontrolka od swiec i nawet mimo kilkukrotnej probie wlaczenia zaplonu jest tak samo co powoduje, ze dlugo musze krecic rozrusznikiem
wskazowki:
1. rano swiece grzeja sie normalnie i samochod odpala(jednak lepiej odpala, gdy zagrzeje je dwa razy)
2. wszystkie swiece wymienilem 2 dni temu na nowe
3. po uruchomieniu zimnego silnika autko na poczatku sie troche dusi, po rozgrzaniu problem znika
4. czasem jak jade to slysze takie cykanie jakby przekaznika dochodzace z lewej strony deski rozdzielczej

Bardzo prosze o pomoc, gdyz nie wiem gdzie szukac przyczyny
z gory dzieki

wypadalo by sprwdzic automat grzania swiec

Ustaw kąt wtrysku.

podepnij Vag......... sprawdz kat wtrysku.....a dymi na bialo ?

nie zauwazylem zeby dymil, ciekaw jestem czy przydadza sie tu na cos tajemne kody climatronica

Nie, nie przydadzą się - a bynajmniej nie do rozwiązania tego problemu.

Darek zobacz co pisze w poscie pt;"jak to jest z tymi swiecami" który napisał Kato!
Widze ze chyba jest nas trzech z tym samym problemem

hmm, rzeczywiscie wyglada na to samo, pytanie tylko co to jest za czujnik( bo podejrzewam, ze jest taki) ktory mierzy tempreature i daje impuls czy swiece maja sie grzac czy nie ma takiej potrzeby - tak na chlopski rozum, ale moglby zajac glos jakis fachowiec majacy juz takie doswiadczenia

Witam
Jeżdżę od 3 lat swoim 2.5 AAT (teraz przebieg 275.000).
Zauważyłem że w powyższym okresie też zaczął mi gorzej odpalać w sytuacjach:
1. po kilku godzinach od zgaszania gorącego silnika, na tyle długo że silnik ostygł ale na tyle krótko że nie grzeją świece żarowe, kręcę do kilku sekund i odpala,
2. na podwórku jest kilka stopni, powiedzmy 8-10, więc na tyle ciepło że nie grzeją świece, ale na tyle zimno że muszę kręcić do kilku sekund.

W pozostałych przypadkach czyli na gorącym silniku, po zapaleniu się świec, przy temp. otoczenia powyżej 12-15 st pali od ręki, czyli natychmiast.

Silnik generalnie dymi "normalnie", czyli ani na biało ani na czarno, jedynie jak się da ostro w palnik to puści dymka czarnego tuż po "dziurze".

Jedynie co zauważyłem to spaliny zaczęły jakoś inaczej "pachnieć". Ostro śmierdzą tak jakby mocno przypalowy olej hm w sumie to trudno opisać, szczególnie po zapaleniu na zimno, ale nie jest to typowy "zapach" disla ( no chyba że mi się węch wyostrzył ).

Poza tym nie narzekam na osiągi, spalanie i kulturę pracy.
Tym słabszym zapalaniem przestałem sobie zawracać głowę z braku czasu, ale moim zdaniem to coś jest nie tak i powinien odpalać od ręki zawsze (jak u znajomka z osiedla co ma C4 AAT przelatane z 400.000, gość ma twardą nogę a i rękę w traktowaniu auta a pali mu ZAWSZE od ręki).

Kąt wtrysku teoretycznie OK, filtry powymieniane, rozrząd nowy, pompa po przeglądzie itp.

Lokalni specjaliści od disli twierdzą że w miare przebiegu może gorzej palić z powodu zużycia wtryskow i pompy. Sposobem moze być przyśpieszenie wtrysku lub zmiana dawki rozruchowej paliwa w mapie (standardowo przy zmianie programu u niektórych tunerów).

Może wątek ze sterowaniem włączania świec jest godny uwagi, sam nie wiem....

Pozdrawiam
Darp

witajcie ponownie,

tak na szybko, bo juz pozno prezentuje moje spostrzezenia po naprawie autka: jak juz wiecie byly problemy z odpalaniem, coraz wieksze - na poczatku przy duzych mrozach nie odpalal na wszystkich cylindrach i strsznie dymil, ostatnio juz nawet po 5 minutowym postoju odpalal za 10 razem pracujac chyba na max 2 cylindrach i produkujac przy tym niezliczona ilosc dymu, najpierw byla wymiana swiec, pozniej regulacja kata wtrysku jednak problem tkwil w zacianajacym sie zaworze egr, gdzie po jego demontazu i szczegolowym oczyszczeniu z sadzy wszystko wrocilo do normy, uffffff co za ulga, myslalem juz moze ze pompa albo cos innego strasznego, reasumujac znow jestem happy, kiedy odpalam swoja co prawda lekko podstarzala ale calkiem jara niunie