Temat ciągnie się dalej
Na stacji diagnostycznej za 20 zł miły pan poszarpał zawieszeniem wszedł pod spód i powiedział że nie widzi nic szczególnego do robienia, żadnych luzów. Na stuki z tyłu powiedział że może coś u góry amortyzatora. Wybrałem się jednak do mechanika polecanego przez kolegę –wymienił mi z przodu te tulejki, bo stwierdził że jednak warto plus łącznik stabilizatora, z tyłu nic podejrzanego nie znalazł (w międzyczasie miałem jeszcze wymianę cylinderka ale to inna historia) simerbloki tylnej belki niby w porządku. Przodem po prostu już się nie przejmuję –trochę tam nadal telepie gdy się jedzie powoli po wertepach ale trudno. Z tyłu natomiast chyba za jakiś czas zmienię amortyzatory bo niby wszysto dobrze ale jenak
1) słyszę na dziurach jakby mi coś w bagażniku podskakiwało
2) na łuku czy w zakręcie na nierównościach trochę mi samochód lekko „przestawia” czyli robi taki mały uskok.
Co do łożyska górnego to nikomu się nie chciało tego rozbierać tylko po to żeby zajrzeć. No cóż może i dobrze bo mniejsze koszty a amorki i tak pewnie są do wymiany.
Jedno pytanie –po robotach z przodu
mam kierownicę lekko skręconą w czasie jazdy na wprost. Raczej mnie nie ściąga na bok tylko kierownica nie jest prosto – czy po ustawieniu zbieżności będzie normalnie czy tak już mi zostanie? (zmieniany był
jeden łącznik stabilizatora może to wpływa?)
PS. Co było robione:
1. uszczelka pod pokrywą zaworów za 10zł –innej akurat nie było
2. tuleje z przodu w sumie 4 szt: 2 po 15zł i 2 po 30zł razem 90zł
3. jeden łącznik stabilizatora 40zł
4. paski 3szt 60zł
robocizna 190zł (w tym dolewka płynu chłodniczego, poprawienie złączek bo trochę ciekło)