Odeszło tak nagle jak przyszło, ale boję się, że może wrócić, więc chętnie posłucham waszych opiniii. Oto co zrobiłem:
Na pierwszy ogień poszedł zawór regulacji biegu jałowego (Idle Stabilizer Valve). Na stronie
www.12v.org/maintenance/repairs/isv.php jest pięknie wyjaśnione jak z nim postępować.
Mój miał 9 Ohm więc w normie, odkręcić się go nie udało bo dostęp paskudny a ja miałem tylko kombinerki. Sądząc, że się zawiesił opukałem delikatnie drania 1 kg młotkiem (mniejszego nie miałem). Niestety nie pomogło. Podłączyłem voltomierz i przeprowadziłem test klimy (włącz/wyłącz) napięcie sterujące z ECU zmieniało się więc mój plus.
Podłączyłem VAG-COM'a i d..pa blada Engine no faults.
Zacząłem się przymierzać do poszukiwań tego potencjometra przy przepustnicy, gdy zauważyłem, że plastikowy kolektor do którego wchodzi gruba rura z filtra powietrza jakoś się strasznie chybocze.
Oprócz dwóch śrub na górze nic więcej go nie trzymało, chociaż widziałem dwa otwory w dolnej części.
I tu pytania:
1) Czy to możliwe żeby te dolne śruby się odkręciły od wibracji, czy też mam podziękować swojemu warsztatowi?
2) Czy brak styku tego plastikowego kolektora z aluminiową częścią silnika mógł być przyczyną moich problemów?
3) Ruszając tym kolektorem mogłem prawdopodobnie usunąć jakieś zanieczyszczenia z okolic przepustnicy, czy to mogło pomóc?
Przepraszam za niefachowe określenia ale chciałbym zrozumieć jak do cholery naprawiłem swój samochód, bo po całej opisanej powyzej magii powrócił psiejsko-czarodziejsko do życia.