Dopiero teraz mialem zcas zajac sie "pszczółką"
Rozebrałem ten pzrepływomierz, tzn nie do konca.Najpierw zrobiłem szybka próbe(zdjałem filtr powietrza i podnosiłem klapke do góry, chodził na wolnych obrotach) , wydawało mi sie ze to bedzie łatwe... Spedziłem w garazu chyba z 5 godzin...
Klapka jest cała, nie pokrzuywiona, chodzi ciezko do gory a do dołu nie ma zanego oporu(tak powinno byc), nie ma na nies skoku jałowego , dzieki któremu chyba sa owe wolne obroty. zaczełem to rozkrecalac, znalazłem cos w ksiazce ze skok jałowy sie reguluje...ale jak zaczełem rozkrecac rozdzielacz paliwa(pod tym sie niby to reguluje) to zwatpiłem.
Podjechałem do mechanika, nawet dwoch i nikt za te wtryski mechaniczne sie nie bierze...cieniaki !!!!
Odkrecilem z przepływomierza dekiel i teraz dostaje cały czas powietrze, nastwiłem tylko "punkt zerowy" troche wyzej aby na wolnych nie gasł.
Odpaliłem na gazie....pokreciłem troche tymi pokretłąmi i jechał

tylko ciekawe ile pali) , i jeszce musialem uchylic obudowe od filtra powietrza bo za mało niby dostawał...
Nie wiem czy tą łape da sie jakos naprawic , i czemu to tak ciezko chodzi(według mnie powinno lzej) , czy to sie zatarło czy jaki ciort
To jest motor 2.1 czy od np 2,3 bedzie pasował taki mechaniczny pzrepływomierz....i chyba to razem z rozdzielaczem trza kupic. Najdziwniejsze jest to ze to sie stało tak od razu, jak stał
