jako przedstawicielka tzw płci pięknej musze przyznać ze szlag mnie trafia z zapalaniem mojej ukochanej audi 100
od lata co chwile co innego....
miałam problemy z ładowaniem - przez jakiś czas zeby mi koleżanka audi zapaliła musiałam za każdym razem wyjmować coś jakis przekaźnik od zapłonu czy coś takiego, bo podobno on pobiera najwięcej prądu przy odpalaniu! potem zaraz sie go wsadza skad sie wyjeło

taka partyzantka....
potem mechanik powiedzial ze to kostka od stacyjki nie działa .. okazalo sie ze była jednak dobra !
Ostatnio wymienili mi cos takiego jak bendiks - nie wiem jak sie to pisze
myslałam ze bedzie ok - ale..... musza sie przez jakis czas dotrzeć jakies koła zembate i oczywiście nie łapie od razu! w jednym miejscu mam juz wygnieciony palec od kluczyków i ciagłego zapalania
Poradzili mi , ze jak nie łapie, zeby wyjsc i na biegu popchać samochod raz do przodu raz do tylu! fakt działa - komicznie wygląda ale co tam
Aaaa rozrosznik juz mam wyniemiony jeśli o to chodzi
W sumie to sie juz do tego przyzwyczailam...
Tak samo jak do niedziałajacego wskaźnika paliwa, predkościomierza.. hamulcow które musza sie dotrzec i jeżdze na ręcznym...
zajebiście ze juz działa sprzęglo i skrzynia biegów - co miałam przyjemność wymienić
czasem tez nie zamyka sie bagażnik.....
Ale nie oddałabym tego samochodu za żaden inny !!
Pozdrawiam